Film wydaje sie byc zmarnowany. Myslalem ze rezyser bedzie chcial pokazac walke bohatera
miedzy tym co sluszne a tym co legalne i postawi bohatera przed wyborem, a wyszlo dosc
pospolicie. Walka alkoholika z nalogiem i na koncu wytlumaczenie. Wyszlo jakos tak
powierzchownie.
Ależ bohater staje przed wyborem, i wybiera to co słuszne- konfrontację z prawdą o sobie. Nie zgodzę się z tym, iż film ukazuje problem w sposób powierzchowny, wręcz przeciwnie- postawa bohatera, znakomicie ukazana przez doskonałą grę Denzela momentami aż szokuje, sprawia iż widz ( bynajmniej ja) czuje się zażenowany tym, co postać pilota robi, jak odnosi się do chcącej mu pomóc narkomanki.
No widzisz. Jak dla mnie duzo bylo skupienia sie na jego alkoholizmie niz na rozterkach. Tego mi brakowalo jakies takiej dyskusji. Oprocz tego spotkania na schodach narkomanki, alkoholika i tego chorego na raka to dalej przez godz byla tylko jego walka z alkoholem.
No coz, rozumiem Cie troche. Ja po scenie katastrofy spodziewalem sie hmm wiekszego "rozmachu", wiekszej ilosci watkow. Niemniej skupienie sie glownie na watku alkoholowym nie obniza wg mnie jakosci fabuly tylko pokazuje w poruszajacy sposob problem, z ktorym zmaga sie wielu ludzi na odpowiedzialnych stanowiskach.