PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=742931}
6,8 316
ocen
6,8 10 1 316
4,7 3
oceny krytyków
Love & Peace
powrót do forum filmu Love & Peace

Shion Sono zwariował, na co się zanosiło od dawna. Jego filmy zawsze miały w sobie "chorobę psychiczną", lecz teraz doszło już do tego iż co druga postać to rozkrzyczany neurotyk, zwierzęta mówią ludzkim głosem, a ekran zalewa mieszanka gry komputerowej, musicalu, horroru, filmu familijnego i cholera wie czego jeszcze. Normalnie bym takiego czegoś nie zniósł, lecz reżyser udowadnia iż jego idee wcale się tak bardzo nie zmieniły. Uczynił swe dzieła jedynie nieco mniej "głębokimi", co brzmi paradoksalnie zważywszy że oczekiwaliśmy raczej ewolucji stylu, niż upraszczania go. Sens jest jednak ten sam: twórca wciąż uważa indywidualizm za coś świętego, a gwałtowne przemiany w życiu za zatruwanie umysłu.

Bohaterem "Love & Peace" jest Ryoichi, nieudacznik z wielkim marzeniem bycia gwiazdą rocka. Pewnego dnia kupuje małego żółwia i to jemu zwierza się ze wszystkich pragnień. Malutkie stworzenie obdarzone miłością właściciela chce dla niego jak najlepiej. Tymczasem Ryoichi mimo szczerych uczuć jakimi darzy zwierzątko, wstydzi się go również, gdyż człowiek idealny jakim pragnie być nie zniżyłby się do czegoś tak przeciętnego jak przyjaźń z żółwikiem. Wszystko co zdarzy się od momentu rozłąki z przyjacielem nauczy go jak bardzo ważne jest by być sobą, a nie tym kim inni chcą byśmy byli. Bo tak niestety jest, iż często zapominamy że nasze pragnienia budują zewnętrzne czynniki, a my tylko piętnujemy w nas to co już ktoś zdążył napiętnować.

Jeśli przyjrzeć się nieszczęściu Ryoichego, z pewnością zauważymy podobieństwo z bezradnym Shamoto ("Cold Fish") albo zawstydzonym swoją pasją Yu ("Love Exposure"). W pewnym sensie bohater "Love & Peace" uczy się nawet czegoś ważniejszego, bo powoli docenia przyjaźń. Ta ma jednak przewrotne imię, bo tak samo jak w poprzednich dziełach Sono lubił używać słowa "miłość" by opowiadać o nienawiści, tak tutaj również centralna postać pozwala by groźnie brzmiące imię kompana- "Pikadon" (bomba atomowa) zastąpić fałszywym, ale miłym dla ucha "Love". Tytuł tego filmu nazywa jedynie pozę. Prawdziwe uczucie wybrzmiewa w pierwotnych słowach piosenki, którą spece od marketingu przerobili na hit. Ryoichi pozwalając na zmianę tytułu swego dzieła, równocześnie daje sobą manipulować.

Shion Sono kolejny raz nakręcił opowieść o tym samym. Jednak nie chciał byśmy zarzucili mu brak kreatywności. Uniknął tego dzięki oryginalnemu punktowi wyjścia i konwencji kina świątecznego, w którym dominuje ciepło, zamiast mroku. Dlatego słuchając o jego ideałach nie ma szans byśmy usnęli, bo to wciąż szalenie zajmujący wykład.

ocenił(a) film na 6
Lucky_luke

Świetnie to napisałeś. :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones