6,4 11 tys. ocen
6,4 10 1 10614
6,7 63 krytyków
Love Lies Bleeding
powrót do forum filmu Love Lies Bleeding

Krukcenzja

ocenił(a) film na 5

Nie mam ostatnio szczęścia do thrillerów. Większość nie utrzymuje napięcia, świeci prostotą, nie starając się o zawiłą intrygę lub po prostu kiepsko realizuje udany pomysł. Mniej więcej takie odczucia towarzyszyły mi podczas seansu „Love Lies Bleeding”, które formalnie mieści się ostatecznie bardziej w granicach romansu przeplecionego krwawym dramatem.

Lou nie dogaduje się z ojcem: uważa go za świra. Jednocześnie nie potrafi obronić siostry przed mężem, którego ta wychwala i chroni, nawet jeśli wciąż doświadcza z jego strony przemocy. Podczas pracy w lokalnej siłowni napotyka Jackie. Aspirująca kulturystka od razu wpada jej w oko, a namiętna relacja bardzo szybko się między nimi zawiązuje w otoczeniu potu i sterydów. Życie staje się bajką do czasu, gdy na miłosnej scenie pojawia się trup. W dodatku we wszystko miesza się FBI oraz lokalna szajka przestępcza. Marzenia w starciu z rzeczywistością rozpoczynają iście wybuchową reakcję łańcuchową.

Początek zaczął się naprawdę obiecująco – dało się uwierzyć w relację głównych bohaterek i dawała ona satysfakcję. Wątki rodem z rasowego dramatu udanie wprowadzają w ponury świat, w jakim przychodzi im żyć. W zasadzie wszystko prezentuje się dobrze do czasu, gdy opowieść zmienia bieg, stając się czymś między kinem zemsty, a próbą ucieczki przed władzami. O ile nie mam problemu z samymi wykorzystanymi motywami, to im większe znaczenie ma w opowieści ojciec Lou, tym bardziej nudna staje się cała historia. Wlecze się, sięga absurdu, napięcie ulatuje z filmu niczym powietrze z dziurawego materaca. Kompletnie mnie to nie kupuje, a samo zakończenie nieco mnie rozczarowało. Zupełnie nie pasują mi tam użyte środki wyrazu, delikatnie zaburzając całą konwencję. Mimo wszystko dostrzegam również plusy: raczej rzadko można trafić w tego typu produkcjach na kobiecą kulturystykę. Dodatkowo stanowi ona tutaj tło do dość ciekawego antysterydziarskiego body horroru.

Od strony technicznej to porządnie zrealizowany film. Udana charakteryzacja, dobre efekty specjalne, poprawne, choć mocno typowe zdjęcia. Muzyka nieszczególnie mnie chwyciła, zwłaszczazwłaszcza że jakiekolwiek znaczenie narracyjne ma wyłącznie w kilku scenach. Pozycja ta w głównej mierze opiera się na solidnym aktorstwie. Duet Kristen Stewart i Katy O’Brian sprawdza się na ekranie, czuć tu chemię, czuć emocje, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Sposób, w jaki grają, jest realnie jedynym godnym uwagi elementem tego obrazu.

Osobiście nie polecam „Love Lies Bleeding”. Szczególnie jeśli ktoś oczekuje rozbudowanej komponenty thrillerowej. Może i ma to wszystko pewne Lynchowskie zacięcie, ale na tyle niesmaczne, że trochę szkoda czasu na ten eksperyment. Nie kupiła mnie ta opowieść, przez co oceniam ją na jakieś 5/10. Mogło być lepiej, ale też i dużo gorzej.