O wiele lepszy od "Jestem Bogiem" (2011), do którego wszyscy go porównują. W zasadzie można popsuć sobie sporo zabawy zastanawiając się zbyt dużo podczas oglądania ale Luc Besson nie daje nam tu chwili wytchnienia nakręcając akcję do limitów możliwości. Bardzo polecam "Lucy", przedstawia dosyć ciekawą koncepcję wszechświata.
Jak dla mnie Jestem Bogiem było o niebo lepsze. Oba filmy są nierealistyczne, owszem, ale Limitless było chociaż nieprzewidywalne. Lucy nagina wszelkie fakty jakie znamy z fizyki i zamyka miliony yottabitów (bo chyba tyle pamięci by trzeba, aby zmieścić POŁOWĘ wiedzy o wszechświecie) w jednym pendrivie. Zero sensu, logiki. Na plus mogę oczywiście ocenić efekty i jak zwykle świetną grę Morgana Freemana. Główna aktorka też gra dość dobrze, niemniej scenariusz to czysta pomyłka.