Mimo wcześniejszych tych tematów hejtu, nawet patrząc na tytuł nie chciało mi się ich czytać. Poszłam po prostu na film, oglądnęłam i mi się spodobał. 
 
Było wiele ciekawych elementów. Cieszy mnie obecność Pana Morgana Freemana - lubię gościa za np. Wożąc panią Daisy, Skazani na Shawshank, Epidemie, Bruce Wszechmogącego, Choć goni nas czas i Evana Wszechmogącego :) 
 
Film trochę trzymał w napięciu. Zastanawiałam się co zrobi jak będzie miała to 100% z jednej strony niby to było oczywiste, ale z drugiej była też nuta niepewności. Wreszcie była wszędzie, ale nigdzie - stała się "bogiem". 
 
Ciekawy pomysł stworzenia filmu, gdzie kobieta ... w sumie nawet nie wiemy za bardzo kim jest, znamy tylko jej imię. W sumie ona sama w jednej scenie mówi, że zastanawiała się kim jest zawsze, ale jak zaczęła wykorzystywać więcej % mózgu to wtedy dowiedziała się po co to wszystko. Widząc ją na początku, wygląda na głupią - bez obrazy oczywiście. Zostaje wplątana w nielegalny biznes, przypadkowo. Nowy narkotyk i bum...niespodziewane efekty. Ciekawa sprawa, narkotyk który może zrobić z Ciebie Boga. 
 
Na plus efekty :) Wykład profesora i budujące się napięcie. Moment zatrzymywania, cofania czasu na plus. Zakończenie z jednej strony dobre, a z drugiej czegoś brakowało. Alternatywnie mogła z tym policjantem dziecko mieć, bo w sumie zanosiło się na to, ale jednak nie wyszło. Film, więc nie sprzedaje się seksem jak tylko może - jak wiele filmów. Jest takie coś co sprawia, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad możliwościami. Jak mogłoby to być, gdyby mieć takie umiejętności. Mnie film zachęcił do refleksji i rozmyślań nad światem i istnieniem. 
 
Ogólnie polecam ten film. Wiadomo nie każdemu się spodoba, ale warto oglądnąć i samemu stwierdzić. 
 
PS: To jest moje indywidualne zdanie. Każdy ma prawo do własnego ;)