Myślałem że to będzie ciekawy film,ale gdy go obejrzałem okazał się dnem.
Mam podobne odczucia. W dodatku strasznie denerwowała mnie postać grana przez Scarlett: "OMG, jestem taka superinteligentna, wiem wszystko i przez to uczucia nie mają sensu". Duuuużo lepszym filmem o podobnej tematyce jest "Jestem bogiem".
Mnie również nie powalił. Od początku nie spodziewałam się szału (człowiek używa tylko 10% mózgu - serio?), ale odrzucając wszelkie pseudonaukowe bzdury, liczyłam na dobrą rozrywkę. Niestety, gra Scarlett skutecznie mnie zniechęciła, szczególnie na początku. Później jest odrobinkę lepiej, ale w momencie jej porwania itd była, przepraszam, ale żałosna. Lubię ją jako aktorkę, więc tym bardziej mi szkoda, że zaangażowała się w ten projekt.