gdyby twórcy filmu wykorzystali chociaż 10% możliwości swoich mózgownic to nie powstałby taki gniot
Po filmie w którym rząd Francji chciał zrzucić bombę atomową na własnych obywateli bo nie potrafił sobie poradzić z przestępczością, gdzie sytuację miał uratować gość który uprawiał parkour - myślałem że nic głupszego już się nie da wymyślić. Myliłem się. Kolejna epicka opowieść od Luca Bessona. Takiego festiwalu głupoty, nawet jak na film sf to już dawno nie widziałem. Ciekawe ile zapłacili Freemanowi...