Nie mogę już patrzeć na pojawiające się co chwila wątki na forum w stylu "łeee, te 10% to
przecież bajki, jak można robić o tym film", "łeee, na plakacie napisane, że wykorzystujemy 10%,
co za bzdury", "łeee, do kitu film, przecież te 10% to mit" - ludzie, na miłość boską, ileż można truć
o tym samym?
Każdy średnio rozgarnięty człowiek wie, że fabuła filmu oparta została na micie 10% nie ze
względu na ignorancję i niewiedzę twórców, a jedynie z czysto marketingowych pobudek - mit ten
był swego czasu bardzo popularny, bardzo szybko się rozpowszechniał i praktycznie każdy coś
tam na jego temat słyszał. Wiadomo więc było, że stworzenie widowiska, które będzie się do tej
kwestii odwoływać trafi do szerszego grona odbiorców (i zachęci tym samym do pójścia do kina)
niż zrobienie filmu, który przed premierą nie będzie się nikomu z niczym kojarzył. Dajcie więc
sobie spokój z tym pseudointelektualnym wymądrzaniem bo to się robi już naprawdę nudne...
Wiele osób pisze, że w "Lucy" mamy do czynienia z czystą fantastyką i nie ma tu ani grama
elementów science. Rozumiem, że macie całkowitą pewność odnośnie tego w jaki sposób
działa ludzki mózg i możecie ponad wszelką wątpliwość zagwarantować, że takie zjawiska jak
telepatia, telekineza, itp nie są i nigdy nie będą możliwe? Ciekawa sprawa bo z tego co ja wiem,
naukowcy do dzisiaj nie są w stanie określić jak dokładnie działa ludzki mózg i na co
ewentualnie mógłby nam jeszcze pozwolić gdybyśmy znali jego całkowity potencjał.
Kilka ciekawostek na ten temat:
"Japońscy i niemieccy naukowcy przeprowadzili najszerzej zakrojone badania w historii
aktywności neuronów ludzkiego mózgu. Uczeni wykorzystali japoński superkomputer K. Maszyna
wyposażona w 82 944 procesory i 1 petabajt pamięci pracowała przez 40 minut i w tym czasie
przeprowadziła symulację 1 sekundy pracy 1,73 miliarda komórek połączonych za pomocą 10,4
biliona synaps. Symulacja objęła zatem 1% rzeczywistych rozmiarów mózgu. Skoro komputery
pracujące w petaskali, takie jak komputer K, są w stanie symulować obecnie 1% ludzkiego
mózgu, to oznacza, że będziemy mogli symulować pracę całego mózgu za pomocą komputerów
pracujących w eksaskali, które prawdopodobnie pojawią się w kolejnej dekadzie - mówi lider
projektu Markus Diesmann."
źródło: http://kopalniawiedzy.pl/mozg-symulacja-K-computer,18577
Ogarniacie sprawę? 82 944 procesory potrzebowały 40 minut czasu by wykonać symulację pracy
1% ludzkiego mózgu, symulację trwającą 1 sekundę... I wy w tym miejscu chcecie mi
powiedzieć, że wiecie na 100% do czego mózg jest, a do czego kategorycznie nie jest i nigdy nie
będzie zdolny? Wolne żarty.
Wiemy jak zbudowany jest mózg, wiemy mniej więcej jak działa, za co odpowiedzialne są jego
najważniejsze obszary, ale to w zasadzie wszystko co na ten moment możemy o nim powiedzieć.
Gdyby było inaczej już dawno potrafilibyśmy stymulować konkretne rejony mózgu, przywracać w
ten sposób wzrok niewidomym, słuch głuchoniemym albo chociaż przyswajać setki gigabajtów
danych w mgnieniu oka w sposób znany nam z Matrixa. Formułowanie jednoznacznych tez na
temat potencjału ludzkiego mózgu na podstawie obecnej wiedzy (gdy nie jesteśmy nawet w
stanie przeprowadzić pełnej symulacji pracy tego organu) jest zwykłym przejawem ignorancji
podobnym do tego gdy najznamienitsze mózgi tego świata były przekonane ponad wszelką
wątpliwość, że Ziemia jest płaska i stanowi centrum Układu Słonecznego.
Żeby była jasność - w żadnym razie nie bronię tutaj mitu 10%, ponieważ każdy z nas wie, że
został on już dawno obalony. Mimo to mózg jako organ wciąż pozostaje dla nas sporą zagadką,
dlatego z formułowaniem jakichkolwiek tez odnośnie tego co jest, a co absolutnie nie jest w jego
zasięgu proponuję się jeszcze wstrzymać, przynajmniej do czasu aż będziemy w stanie tworzyć
kompletne symulacje, a nie jedynie 1% i to przez 1 sekundę.
Co do samego filmu - nie jest to arcydzieło, ale mnie się podobał, szczególnie ostatnie 10 minut,
które potrafi wcisnąć w fotel. Ciekawa koncepcja, świetne ujęcia i pasująca do tego wszystkiego
muzyka. Dobra rola Scarlett, ja jestem zadowolony - obiektywnie 7/10, ale jako miłośnik sf dam
pewnie wyższą ocenę.
Wyczerpujący wykład na falę hejtów w tym temacie,myślę że może trochę to umilknie.Pozdrawiam
RAMEN ;)
Co do tych 10%, to tak jak pisałam na imdb, jestem zdania, że na tej samej zasadzie pracuje laptop. Masz jakiś tam procesor, ale nie jest on wykorzystywany w 100%, tylko pewna jego część pracuje gdy pracujesz, przeglądasz internet czy grasz. Reszta to tak zwany zapas.
Zresztą, mało kto potrafi skonfigurować do optymalnych ustawień swój rower by jak najefektywniej, przy niewielkim wysiłku, jeździć na nim, a co dopiero używać mózgu, który sam ma system zabezpieczeń by nie obciążać nas wszystkimi bodźcami (np twoje oczy non stop widzą twój nos, ale mózg decyduje o ignorowaniu tego faktu - bo inaczej byś się potknął ;) albo gdy się skaleczysz to nie myślisz o tym by zacząć produkcję antyciał i zasklepić ranę - twoja świadomość jest wyłączona z tego procesu, ale mózg zawiaduje odpowiednio zasobami i stara się załagodzić stres).
A film bardzo mi się spodobał, to Luc Besson prawie jak z Nikity :)
To chyba nie wiesz jak pracuje procesor :)
Pracuje CAŁOŚĆ procesora. Zawsze (no, może jednostka zmiennoprzecinkowa nie pracuje kiedy nie wykonujesz obliczeń zmiennoprzecinkowych, ale już byle bardziej złożone operacje graficzne wymagają takich obliczeń i ją uruchomią).
Natomiast nie pracuje "pełną mocą", nie we wszystkich cyklach procesora wykonywane są jakies użyteczne operacje, sporo jest cykli jałowych gdzie wykonywane są tylko rozkazy NOP (czyli "nic nie rób"), bądź po prostu procesor jest w ogóle zawieszany do wystapienia np. nastepnego przerwania zegarowego. Im bardziej skomplikowane zadanie komputer wykonuje, tym więcej mocy jest angażowanej, tym więcej cykli procesora zawiera użyteczne operacje. Ale zawsze pracuje cały procesor, nie ma układów, które byłyby niewykorzystywane.
To tak jak z silnikiem samochodu - zawsze pracuje cały silnik, a nie tylko jego część :). Ale jak dodasz więcej "gazu", to silnik spala więcej paliwa i dostarcza więcej mocy, jak zdejmiesz nogę z "gazu" - mniej.
Ludzie którzy dostają piany na różnie niemożliwości w filmie zapominają że to tylko film. Film który jak każdy inny kreuje swój własny świat w którym owe niemożliwości są możliwe. Daje widzowi ponieść się fantazji i wyobrażeniu sobie "co by było gdyby coś było możliwe". Sci-fi nie musi pokazywać jedynie prawdopodobnych scenariuszy możliwości w naszym świecie ale może także pokazywać niemożliwości naszego świata i przedstawiać jako możliwości w zupełnie innym świecie. Chcecie rozważań dla nas możliwych to oglądajcie filmy dokumentalne a nie kinowe "hity".
Bardzo dobry wpis, podpisuje się pod nim obiema rękami.
Odnosząc się jeszcze do rozważań o tym ile mózgu wykorzystujemy myślę, że na całą sprawę należy spojrzeć z nieco innej strony. Nie ma sensu twierdzić, że takie zjawiska jak telepatia, telekineza, czy inne rzeczy ukazane w filmie są w zasięgu naszych możliwości bo nie ma na to żadnych dowodów. Nie ma jednak też sensu twierdzić, że jest to zupełną abstrakcją, ponieważ na to również nie mamy żadnych dowodów - nadal więcej o mózgu nie wiemy niż wiemy. Proponuje zatem pozostać otwartym na każdą ewentualność, po co zamykać się w sztywnie ujętych ramach.
Jako cywilizacja funkcjonujemy na tej planecie ładnych kilka tysięcy lat. Na początku bujaliśmy się na drzewach, dzisiaj korzystamy z internetu, latamy w kosmos. To pokazuje najdobitniej jaki potencjał drzemie w ludzkim mózgu, jaką drogę przeszedł i do jakich osiągnięć potrafił nas doprowadzić. Kto powiedział, że obecny dorobek stanowi kres jego możliwości? Może to zaledwie wierzchołek góry lodowej, którą z biegiem czasu przyjdzie nam stopniowo odkrywać. Każdy chciałby poznać odpowiedź na to pytanie już teraz, niestety jedyne co nam może pomóc w odkryciu prawdy to cierpliwość oraz otwarty umysł. Wiem, że nic nie wiem - jak mawiał jeden mądry człowiek.
''telepatia, telekineza, czy inne rzeczy ukazane w filmie są w zasięgu naszych możliwości bo nie ma na to żadnych dowodów.''
Przeczytaj parę książek i obejrzyj kilka dokumentów.
Wiesz, mi raczej chodzi o sprawdzone, wiarygodne, weryfikowalne dowody. Same teorie spiskowe (i oparte na ich podstawie publikacje) to za mało. Fajnie się czyta, gorzej z potwierdzeniem. No chyba, że masz dostęp do jakichś badań, analiz, materiałów, które by jednoznacznie potwierdzały wystąpienie u człowieka powyższych zdolności? Jeśli tak to poproszę.
Masz poczytaj sobie jeden z drugim
fajny artykuł (dla tych co dalej ni ogarniają świata i wierzą w czarne koty, zbite lustra i inne zabobony) pojawił się na pudelkomanii
http://gadzetomania.pl/1689,technologiczne-mity-lucy-klamie-czyli-nie-wykorzystu jemy-tylko-10-proc-mozgu
Po pierwsze - w którym miejscu napisałem, że mit 10% jest prawdziwy? Zacytuj.
Po drugie - znasz jakieś badania, które prześwietliły mózg wzdłuż i wszerz, odkryły wszystkie drzemiące w nim tajemnice, poznały mechanizmy działania wszystkich jego obszarów i na tej podstawie stwierdziły z całą stanowczością, że do niczego więcej organ ten nie jest już zdolny? Chętnie się z takimi badaniami zapoznam.
Daleki jestem od wiary w duchy, przesądy, czy supermoce rodem z xmenów. Jednak fakty są takie, że na ten moment o mózgu wiemy niewiele więcej niż o Wszechświecie. Chociażby z tego względu warto zachować wstrzemięźliwość odnośnie wydawania jednoznacznych osądów na temat jego możliwości.
"Masz poczytaj sobie jeden z drugim"
A czy to było skierowane bezpośrednio do ciebie?
Nic nowego :) polacy mysla ze we wszystkim sa najlepsi,najmadrzejsu stad takie glosy,o ktorych mowisz. A ze zaden z nich nie ma nawet najmniejszego wyksztalcenia w dziedzinie neurologii,neurobiologii czy chocby chemii to taki tam szczegolik :)
Ja natomiast mam ,,tylko'' a może, aż tak wysokie wykształcenie, aby wiedzieć, że Polacy pisze się z dużej literki ;) pozdrawiam ;)
Osobiście spodziewałam się, że film będzie dużo gorszy, wiec można powiedzieć, ze przyjemnie się rozczarowałam.
Ogólnie nie jest źle i jeżeli ktoś chce obejrzeć nieskomplikowany, relaksujący film to Lucy się nadaje.
Uszczypliwosc nie podzialala :) spodziewalam sie ze kogos to ubodnie . Bledy w pisowni sa zawsze pierwsza rzecza na tym forum o jaka ludzie sie czepiaja. :)
Chyba nie znasz definicji slowa hipokryta. Btw jak ktos zaczyna tu rzucac blotem to troche nie moj poziom. Wiec zegnam
@eclipticc przeczytaj moje 2-3 komentarze pod recenzją filmu odnośnie 10% (najpierw ten najdłuższy przeczytaj) jak dla mnie nigdy to nie był mit, kwestia odpowiedniego sformułowania tezy, którą wielu źle rozumie. Zresztą jeśli zechcesz przeczytasz. Dodam cię do znajomych to jeśli zechcesz może prywatnie odpowiedzieć.
A wystarczyło napisać że wykorzystujemy 10 % potencjału i nie było by całej tej burzy
Największym problemem jest to, że ludzie nie rozumieją iż chodzi tak na prawdę o szyszynkę. W sensie 10% szyszynki możliwości szyszynki nie mózgu jako tako. Tekst o mózgu był pewnie lepszy od strony marketingowej, bo mit o 10% mózgu bardziej się zakorzenił w świadomości mas, więc jako catch-frase marketingowy lepiej się sprawdził. A jakby gro społeczeństwa przeczytało na plakacie, że "przeciętny człowiek wykorzystuje 10% mocy swojej szyszynki" to by pomyślał pierwsze co o szyszce w lesie.
Szkoda, że nie wytłumaczyli w filmie że chodzi o szyszynkę. Tym bardziej że bardziej świadomemu widzowi dali kilka wskazówek - np. to, że narkotyk wydzielany jest przez matkę w sposób naturalny w 6 tygodniu ciąży, czyli dokładnie w tedy, gdy w ciele zaczyna wykształcać się właśnie szyszynka - część mózgu od tysiącleci kojarzony jako boski element, molekuła duszy, trzecie oko itd. Podania mówią, że dzięki władzy nad materią zbudowane były m.in. piramidy w Egipcie. Warto poczytać o tym :)
I wydaje mi się, że właśnie o to chodziło twórcom, ale ze względów marketingowych nie mogli przekomplikować filmu, tak by masy go obejrzały.