Człowiek przechodzi w stan wyżej egzystencji. Nie potrzebujemy wtedy ciała, żyjemy albo
istniejemy jako postać energii. Wytłumaczeniem albo dowodem na to jest nasza świadomość czyli
po chrześcijańsku dusza. Po przeczytaniu materiałów o Regresji LBL (jedyny dowód na istnienie
duszy) dowiadujemy się, że gdy świadomość (dusza) wraca na ziemie do kolejnego życia zabiera
ze sobą tylko parę procent mocy wszystko dlatego, że nasz mózg jest za słabo rozwinięty żeby mógł
przetworzyć tyle informacji. Po co wraca? Gdzie się znajduje jak człowiek umiera? Co stworzyło
świadomość? odsyłam do książki :)
"Zaklinam was, bracia. Pozostańcie wierni Ziemi i nie wierzcie tym, co wam o nadziemskich mówią nadziejach!" - Fryderyk Nietzsche
"Jeżeli przejęci tymi zasadami przebiegniemy biblioteki, jakiegoż musimy dokonać spustoszenia! Biorąc do ręki jakiś tom, traktujący np. o teologii albo szkolnej metafizyce, zapytujemy: Czy zawiera jakieś rozumowanie abstrakcyjne dotyczące wielkości lub liczby? Nie. Czy zawiera jakieś oparte na doświadczeniu rozumowanie dotyczące faktów i istnienia? Nie. A więc w ogień z nim, albowiem nie może zawierać nic prócz sofisterii i złudzeń!" - David Hume
Nie ma naukowych dowodów na istnienie duszy, ponieważ ona nie istnieje. Nie będziesz żył jako wyższa forma energetycznej świadomości, ponieważ bez mózgu nie ma świadomości. Regresja LBL to taki sam dowód na istnienie życia po śmierci, jak "badania" teologów chrześcijańskich lub buddystów, na temat kołowrotu dusz. Zauważ co psychologowie twierdzą na temat regresji LBL.
Śmiać mi się chce gdy czytam takie rzeczy.
Jak można zmierzyć naukowo, przy pomocy fizycznych urządzeń coś, co nie jest nawet w minimalnym stopniu materialne?
To tak samo jak gdyby ktoś próbował dostrzec powietrze przy pomocy lornetki.
Bądźmy poważni - pożyjemy (jako gatunek) kolejny tysiąc lat to może wtedy uda nam się wynaleźć przyrządy służące do wykrywania substancji niematerialnych.
Gdy słucham wyjaśnień typu: nie ma naukowych dowodów... to nasuwają mi się skojarzenia z naszą historią, gdy wiele, wiele lat temu ludzie mawiali: nie ma dowodów na to, że Ziemia jest okrągła, nie ma podstaw do przypuszczeń, że coś cięższego od powietrza może latać.
Jeżeli nie ma na coś naukowych dowodów, to oznacza tylko tyle, że trzeba dalej szukać.
Naukowcy zawsze wychodzą z założenia, że jeżeli nie da się czegoś naukowo udowodnić, to znaczy to tylko tyle, że coś może istnieć ale nie musi. Albo - albo. Albo coś jest albo tego nie ma. Jeżeli brak dowodów na poparcie jakiejś hipotezy, wysuwa się przypuszczenia. A przypuszczenia są jedynie domysłem.
Tylko człowiek mentalnie ograniczony stawia bariery i z góry zakłada, że coś na pewno nie istnieje.
Otwarty umysł to podstawa nauki.
Gdyby przykładowo Einstein przeczytał twój post JessePinkman i pomyślał: no tak, ma chłop rację skoro czegoś nie ma to nie ma! to za przeproszeniem g... byśmy mieli a nie teorię względności.
Nigdy nie wolno obierać za pewnik czegoś co nie zostało ani stuprocentowo udowodnione, ani w stu procentach zanegowane.
Zawsze trzeba szukać dalej, ponieważ nigdy nie wiadomo dokąd nas to zaprowadzi.
Bardzo dobrze piszesz. Jednak wszystkie odkrycia jakie wymieniasz maja czy tego chcesz czy nie podłoże tylko i wyłącznie materialne. Zgadzam się, że naukowcy wychodzą z założenia, iż należy z biegiem lat rozwijać badania nad danymi zagadnieniami, ale tylko gdy są ku temu przesłanki. Z cząstka Higgsa było tak samo. Nie potrafili do pewnego czasu udowodnić jej istnienia, ale wszystkie obliczenia wskazywały na to, że ona istnieje. Istnieje i należy do świata materialnego tak samo jak ja czy ty. Nie ważne czy mówimy o materii czy antymaterii, wszystko to należy do świata materialistycznego, dlatego można prowadzić badania nad poznaniem danych zjawisk. Czy szanujący się naukowcy, nie licząc "naukowców"-teologów prowadzą badania nad duszą ? Nad duchami ? Nad Medium ? Stephen Hawking wierzy w duchy i dusze ? Richard Dawkins wierzy w cuda ? Nie nie wierzą, a nawet jawnie kpią z innych naukowców, którzy deklarują się jako osoby wierzące, odsyłam do ich prac. Nie bada się takich głupot, ponieważ jeśli uznajesz, że na świecie istnieją niezaprzeczalne prawa fizyki nie będziesz prowadził badań na temat tego czy dorosły mężczyzna na boso może chodzić po wodzie, lub czy inny facet rozstąpił może. Są to niedorzeczności, którymi nie ma sensu zawracać sobie głowy. Śmiać się można z Twojego rozumowania, w którym opisujesz badanie lornetką powietrza. Powietrze jest dziełem materii, możemy je zbadać, zbadać związki chemiczne w nim zwarte. Technologia nieustannie się rozwija, aby móc prowadzić coraz więcej badać, ale badań nad materią, a nie badań nad światem duchowym. Świat duchowy może sobie badać Dalajlama. Powtarzam, od setek lat nie pojawił się jakikolwiek dowód, ba nawet przesłanka, że może istnieć coś takiego jak dusza, lub duch. W takie rzeczy mogą sobie wierzyć wyznawcy różnych religii, ale nie ma co traktować tego poważnie. Równie dobrze mogę twierdzić, iż istnieją podwodne cywilizacje, tylko nie zbadaliśmy jeszcze całkowicie dna oceanów, a gdy już je zbadamy powiem, aha więc nie posiadaliśmy odpowiednich narzędzi. To fikcja tak samo jak duchy. Eistein był fizykiem i badał materię, w tej kwestii jest wiele do odkrycia, ale tylko w tej. Jak zwierze przyszedłeś na świat i jak zwierze z niego zejdziesz. Jedni potrafią to zaakceptować, inni szukają ukojenia w świecie duchowym.
Przepraszam za błędy i poprzekręcane wyrazy, ale pisałem na wyświetlaczu po przejściach.
Pozdrawiam.
Badanie lornetką powietrza to było porównanie, przykład, ironia geniuszu jeden. Zresztą - jakie badanie? Gdzie ty tam widzisz badanie?
Pisałem to z lekkim uśmieszkiem na ustach, a chodziło mi o to, że powietrza za pomocą lornetki dostrzec nie można.
Tak samo jak nie można zbadać duszy.
Poza tym moja wiara w Boga nie ma nic wspólnego z tym, że jak piszesz: przyszedłem na świat jako zwierze.
No a jak niby miałem przyjść? Niepokalane poczęcie?
Chyba każdy wie jak się dzieci robi.
Jak umrę to umrę. Jeżeli nic nie będzie po drugiej stronie - to tego się nie dowiem nigdy.
Dlatego też prawdę powiedziawszy wiara w niczym nie przeszkadza, dajmy ludziom wierzyć. Skoro i tak nic nie ma po drugiej stronie to w czym problem?
Doskonale wiem, że była to metafora, ohhh jak subtelna geniuszu jeden, ale nie Ty musiałeś ją starannie wyjaśnić, ponieważ była tak wyszukana. Chodziło mi o to, że była nie adekwatna do sytuacji, o której rozprawiamy.
Owszem ma, ponieważ wierzysz w dualizm świata. Wiara w niczym nie przeszkadza ? To zależy, Twoja na pewno nie, ale co z ludźmi dokonującymi mordów, zamachów terrorystycznych na tle religijnym ? Co z ofiarami inkwizycji ? Co z prześladowaniami buddystów ? Wiara może być groźna, jeśli wierzysz, że działasz w imię swojej wiary, wyższego celu.
Zbrodnia jest zbrodnią i nic jej nie tłumaczy.
Ci którzy mordują w imię wiary, robili by to tak czy inaczej. Ci ludzie są zwyrodniałymi oprawcami zasłaniającymi się wiarą. A tak naprawdę w Boga nie wierzą.
Gdyby nie było religii, mordowano by w imię innych zasad. To nie wiara w Boga jest zła ale ludzie, którzy wykorzystują ją do swoich celów.
Tak samo z władzą i pieniądzem.
Zgadzam się całkowicie, jednak musisz przyznać, że jeśli zamachowiec, jest świecie przekonany, iż służy Bogu i za wykonanie zadanie zostanie wynagrodzony w życiu wiecznym 70 dziewicami oraz innymi "bonusami" jest to wyjątkowo niebezpieczna sytuacja, ponieważ do takiego człowieka nie przemówisz żadnymi racjonalnymi, związanymi z życiem doczesnym argumentami.
Pozdrawiam.
Piątka i jednocześnie aż się dziwię że Ci się chciało, dyskusja z nieracjonalnymi ludźmi jest odrobinę nieracjonalna ;)
Typowy argument powielany przez osoby wierzące. Nauka opiera się na rachunkach prawdopodobieństwa i twardych dowodach, ani jednego, ani drugiego dusza ludzka nie dotyczy. Widziałem pod moim łóżkiem krasnoludki, czy może ktoś udowodnić, że ich nie widziałem ? Czy są naukowe dowody na nieistnienie krasnoludków ? Czy człowiek, który z całą stanowczością twierdzi, iż one istnieją jest brany za wariata ? Czy człowiek, który twierdzi, że istnieje dusza i duchy jest barany za wariata ? Nie, ponieważ pozwalają na to tradycje religijne.
Ale o co wam chodzi?
Jeżeli nie ma dowodów no to nie ma. Trudno.
Ja wierzę, bo chcę, jestem przekonany, że coś istnieje po śmierci. Szanuję przekonania innych, jeżeli ktoś w Boga nie wierzy - w porządku.
Dokładnie tak, jednak nasza dyskusja zaczęła się od nieco innego tematu. Z mojej strony to wszystko, czytałem posty z zainteresowaniem. Pozdrawiam.
Nie podaję żadnych argumentów, ale właśnie pytam się o twoje. Gdzie są twoje rachunki i twarde dowody? Nie ma, bo dusza tego nie dotyczy, bo nie istnieje? To mają być te twoje argumenty?
Rozumiem, że według Ciebie jeśli nie ma dowodów na to, że morderca kogoś zabił to automatycznie sprawia to, że jest on niewinny? Dla mnie znaczy to tylko tyle, że nie można go skazać...
Człowieku, co to za porównanie ? Oczywiście, jeśli grupa ludzi będzie zagorzale twierdziła, że ma kontakt z niewidzialnymi krasnalami w świetle aktualnej wiedzy zostaną uznani za wariatów, ponieważ wszelkie znaki na niebie i ziemi będą na to wskazywały. Z duszą jest tak samo, jedyne co ją broni to to, że taka wiara została zakorzeniona w kulturze przez wiele lat. Wszystko sprowadza się do rachunków prawdopodobieństwa. Czy są dowody na to, że istnieją wilkołaki ? Nie. Czy są dowody na to, że nie istnieją ? Nie, ale bardziej prawdopodobne jest, że są elementem mitów i legend wymyślonych przez ludzi, niż że kiedykolwiek, jakikolwiek człowiek przeobraził się w wilka. Czy ktoś potrafi udowodnić, że Jezus chodził po wodzie ? Nie. Czy ktoś potrafi udowodnić, że nie chodził ? Nie, ale jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne, że jest to wymysł ludzkiej wyobrazi, ponieważ na świecie obowiązują niezaprzeczalne prawa fizyki, które nie pozwolą na to by dorosły mężczyzna na boso chodził po powierzchni wody. Rozumiesz ? Twoje odniesienie do morderstwa jest całkowicie nieadekwatne. Jasne, ktoś może twierdzić nawet, że kontaktuje się ze zmarłymi, jednak przyznaj, bardziej prawdopodobne jest to, że taki człowiek będzie wymagał pomocy psychologa, czy że rzeczywiście będzie w stanie rozmawiać z duszami zmarłych. Nie można badać czegoś co jest fikcją, to niedorzeczność.
Oczywiście, że badanie czegoś jest niedorzeczne, jeśli z góry założysz, że jest to fikcja. Problem w tym, że nie potrafisz sobie uświadomić, że nieistnienie duszy jest tylko twoim osobistym przekonaniem opartym na wierze tak samo jak oparte na wierze jest przekonanie w istnienie duszy innych i co za tym idzie całkowicie wykluczasz możliwość pomyłki.
Zarzucasz mi nietrafne porównania podczas kiedy sam przytaczasz jakieś legendy o krasnoludkach i wilkołakach. Znasz osobiście kogoś, kto twierdzi, że je widział albo że w nie wierzy?
Poza tym odnosisz się do nauki tak jakby ona wszystko potrafiła wyjaśnić kiedy tak naprawdę wyjaśnia ona naprawdę niewiele. Piszesz o niezaprzeczalnych prawach fizyki podczas gdy obecnie obserwowanych jest mnóstwo niewyjaśnionych zjawisk, opisywane są prawa mechaniki kwantowej, która z konwencjonalną fizyką ma tyle wspólnego co Doda z muzyką. No i wracając do zdania, które skłoniło mnie do wypowiedzi "Nie ma naukowych dowodów na istnienie duszy, ponieważ ona nie istnieje" dalej nie wiem co to ma mieć wspólnego z nauką. Jeśli coś nie istnieje to jak to samo coś, co nie istnieje, może być przyczyną braku dowodów na istnienie tego czegoś? To zdanie jest bez sensu i nie wnosi kompletnie żadnej informacji.
Tak, ale kwanty czy wszystkie zjawiska, o których wspominasz nadal są zjawiskami fizycznymi, mają materialne podstawy, które choć w ograniczony sposób, badać można. Pisząc o krasnoludkach miałem na myśli to, że religia choćby przedstawiała największe absurdy jako fakty ma na to przyzwolenie, a inne równie abstrakcyjne wymysły ludzkie nie. Zgadza się to jest moje przekonanie. Oparte jest jednak na tym co nauka do tej pory odkryła, głównie jakimi badaniami zajmuje się obecnie, oraz przesłankami, które mogłyby mówić o poznaniu w przyszłości np. jakiegoś nowego zjawiska. Wiele zagadnień z astrofizyki z tego co wiem, również jest opartych na czystko teoretycznych i abstrakcyjnych domysłach, jednak są do nich podstawy, bo a to masa galaktyk się nie zgada, a to jakieś obliczenia. Wszystko to jednak nadal należy do świata czysto materialistycznego, dusza ma rzekomo należeć do świata duchowego. Takiego świata nikt mi znany na poważnie nie bada, ponieważ jest traktowany jako czysta fikcja. Z tego co zaobserwowałem jesteśmy na etapie, w którym rozważania dotyczące innych odłamów rzeczywistości czy tunelów czasoprzestrzennych są traktowane zdecydowanie poważniej, niżeli przeprowadzanie badań nad istnieniem takiego zjawiska jak dusza ludzka czy parapsychologia. Na tym opieram swoją opinię, a Ty na czym opierasz swoją, o istnieniu duszy ? Na przeczuciu ? Czy przeświadczeniu, że to, że nie został do obecnej chwili przedstawiony dowód na jej istnienie, wcale nie oznacza, że jej nie ma ? Nauka w obecnej chwili potrafi wyjaśnić bardzo mało ? Moim zdaniem potrafi wyjaśnić, więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
Myślę, że warto by się w tym miejscu zastanowić czym właściwie miała by być dusza i co właściwie znaczy, że coś jest materialne. Potrafisz odpowiedzieć na te pytania? Czy myśli i emocje są materialne? Można powiedzieć, że nie, ale można też spojrzeć na to jako impulsy elektryczne w twoim mózgu. Jest to zawsze jakaś forma energii, która oddziałuje ze wszechświatem. Zjawiska które obecnie dobrze znamy i szeroko wykorzystujemy w naszym życiu jeszcze paręset lat temu uważane byłyby za cud albo magię i gdybyś pokazał je ówczesnym mieszkańcom to albo wzięliby cię za proroka, albo spalili na stosie. Czym jest ten okres wobec nawet historii ziemi? Pomyśl co może się dziać za kolejne paręset lat. Równie dobrze coś co teraz nazywamy duszą będzie mogło być kiedyś wyjaśnione w naukowy sposób. Dusza jest pojęciem czysto abstrakcyjnym. Nie możesz poznać i zrozumieć czegoś nowego jeśli na wstępie to wykluczasz.
Uwazam, ze mysli i emocje sa impulsami elektrycznymi, ktore doskonale przetwarza na informacje nasz system poznawczy. Energia rowniez jest zjawiskiem materialnym, mozna ja badac, mierzyć. Dusze rozumiem jako forme energii, ktora posiada swiadomosc. Nie udalo sie znalezc w czlowieku do dzis zadnych sladow takiej energii, niczego co wskazywaloby ze rzeczywiscie jest czego dalej poszukiwac. Swiadomosc czlowieka jest dzielem mozgu i umyslu, przez ktory rozumiem system poznawczy wraz z pamiecia i wszelkimi jego aspektami. Po smierci ciala nie ma swiadomosci, poniewaz umieraja wszystkie narzedzia, ktore ta swiadomosc czynia. Mysle ze nawet za 2000 lat dusza ludzka nie zostanie odkryta, poniewaz nie ma czego szukac, jak rozumiem Ty uwazasz zupelnie inaczej. Czas zweryfikuje prawde, choc pewnie zaden z nas tego nie doczeka. Napisalem to co mialem do napisania, tutaj koncze. To byla ciekawa dyskusja. Pozdrawiam.
Twoja świadomość to jedynie impulsy elektromagnetyczne wytwarzane przez twój mózg, dzięki którym posiadasz emocje, zmysły, panowanie nad własnym ciałem. Bez tego nie będziesz istniał, nie ma nic ponad tą egzystencję. Nie osiągniesz nic ponad to, możesz jedynie zmienić obraz postrzeganej rzeczywistości na jeszcze bardziej fałszywy za pomocą np. LSD.
„”Ja” powiadasz i chełpisz się z tego słowa. Lecz rzeczą większą – w co wierzyć nie chcesz – jest twe ciało i jego wielki rozum: ono nie mówi: „Ja”, ono „Ja” czyni.”
~Friedrich Nietzsche
Czyli jesteśmy jak zwierzęta tyle z poziomem inteligencji na poziomie 7,5 EQ (encephalization quotient). I niema nic po śmierci a celem naszego życia jest tylko reprodukcja? Wybaczcie ale uważam inaczej. Zjawiska paranormalne czyli jasnowidzenie, duchy, uzdrowiciele, ludzie medium itd. daje się wytłumaczyć jedynie istnieniem jakiejś samo wystarczalnej energii w moim rozumieniu jest to dusza. W książkach o Regresji LBL są opisane te aspekty. Wiem, że niema dowodów na to i to w dalszym ciągu jest to fantastyka ale myślę że wciągu 50 lat znajdzie się naukowy dowód. Naukowcy już znajdują dziwne i niewytłumaczone prawa fizyczne które wydają się być nierealne np. czarna dziura która spowalnia czas albo kwanty które mogą być jednocześnie w obydwu miejscach naraz. Mamy 21 wiek i powinniśmy inaczej spostrzegać świat w którym żyjemy.
Friedrich Wilhelm Nietzsche ur. 15 października 1844,
David Hume ur. 26 kwietnia 1711
Ci wielcy filozofowie żyli 300 lat temu.
Demokryt ur. 460 p.n.e - mimo, że żył w tak odległych czasach już dochodził do wniosku, że istnieją małe elementy, z których składa się wszystko. Jak się okazało wiele, wiele lat później myślał on o atomach i miał rację. Data urodzenia nijak ma się do osiągnięć danej jednostki względem danych czasów.
Poza tym nie ma nic po śmierci tak jak nie było nic przed życiem. Wiele lat wcześniej nie istniałeś i nie robiłeś z tego powodu dramatów. Dusza nie istnieje, a celem w twoim życiu jest życie samo w sobie. Żyjesz dla życia, a nie dla lepszego życia po śmierci.
O czarnej dziurze pisał już Einstein, ile to było lat temu ? Planck i Bohr, w którym roku prowadzili pierwsze badania nad kwantami ? Masz racje Ci filozofowie żyli trzysta lat temu. Trzysta lat temu pisali, że wiara w życie po śmierci, piekło, niebo, duchy to stek bzdur, a ludzie do dziś nie potrafią się z tym pogodzić. Istnieją organizacje takie jak np. Belgijsko-Flamandzkie stowarzyszenie sceptyków, lub jednostki np. Magik James Randi, którzy zaproponowali wyzwanie wszystkim tzw. medium, parapsychologom, łowcom duchów, badaczom duszy itd. Polega ono na tym, że jeżeli ktokolwiek przedstawi niepodważalny dowód na posiadane przez ludzi paranormalnych zdolności, dowód na istnienie ducha, duszy, cudów otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości jaką owa organizacja lub człowiek oferują. Są to kwoty rozpoczynające się od miliona euro, na kilku milionach dolarów skończywszy. Myślę, że to bardzo dobra motywacja dla człowieka, który potrafi rozmawiać z duchami, lub grupy ludzi, która twierdzi, że takie dowody posiada. Wiesz ile osób przez te wszystkie lata, do dnia dzisiejszego przedstawiło choć jeden taki dowód... ? Żadna. Czy nie powinno to dać do myślenia ?
Człowiek jest zwierzęciem czy tego chcesz czy nie, jego instynktownym celem będzie zdobywanie pożywienia, organizowanie schronienia i reprodukcja. Na szczęście jest zwierzęciem na tyle rozwiniętym, iż potrafił stworzyć sztukę, kulturę i niesamowite maszyny. Celem życia nie jest tylko przejawianie zwierzęcych instynktów, są nim między innymi idee i wartości społeczne, a jaki cel ma Twoje życie, zależy od Ciebie, ponieważ jak twierdzili egzystencjaliści, rolą człowieka w chaotycznym i pełnym absurdów świecie jest nadanie własnemu istnieniu sensu.
Pozdrawiam.
nie istnieje nic ponad to co widzisz? nie jestes w stanie tego dowiesc, zapewnie tak, jak nikt na dzien dzisiejszy nie zapewni ci dowodu przeciwstawnego. jesli natomiat twierdzisz, ze czlowiek jest tylko zwierzeciem, to nie oczekuj niczego innego poza zwierzecymi instynktami i rzadza dominacji w stadzie. przypuszczam, ze wraz z dniem kiedy te tezy zostana udowodnione, smierc stanie sie tania i powszechna... rozumiesz co mam na mysli?
Istnieje coś ponad to co widzę, ponieważ ludzie oko ma swoje ograniczenia, które niwelujemy dzięki nowym technologiom. Jest coś ponad instynkty, są to idee, dla których ludzie poświęcają życie, są to dobra społeczne, ale wszystko jest oparte na pierwotnych instynktach. Dlatego kraje rozwinięte akceptują eutanazje i aborcje, a te które nadal tkwią w mentalnych mrokach średniowiecza, nie. Uważasz, że w krajach, w których wyżej wymienione zabiegi są legalne życie ludzie nie jest szanowane ?