No właśnie. Założenia fabularne nie były złe - całkiem dobry materiał na film SF.
Niestety film bardzo szybko poszedł drogą, w której było co raz mniej science, a coraz więcej fiction.
Pomijam fakt tych całych % użycia mózgu( i co gorsza wstawiania labelek, w trakcie filmu...serio
Luc Besson nie mógł wymyślić czegoś bardziej subtelnego), bo każdy kto coś o działaniu ludzkiego
mózgu na wikipedii przeczytał wie, że to tak nie działa. Nie czepiałbym się tego typu rzeczy, gdyby
film nie próbował "tłumaczyć" tego co się dzieje używając do tego guru Freemana(coraz bardziej
zaczyna mnie ta postać irytować jako "naukowiec"). No i w sumie tyle, bo więcej nic się w tym filmie
nie działo poza akcją -wybuchy,pościgi, które są mało absorbujące, kiedy i tak wiemy,że nasza
postać nie zginie w trakcie.
4/10