Przy mega pozytywnym nastawieniu i odpowiednim oprocentowaniu zmysłów film jest przyjemną rozrywką (pomijając pseudowywody pseudoafroamerykanina przebranego w filmie za profesora) i pozwala skupić oprocentowane zmysły na zmysłowej odtwórczyni roli głównej. Bez procentów odradzam!
Sporo w tym prawdy. Komórki głównej bohaterki mogą bardzo przyciągnąć uwagę naszych zmysłów.... i zająć nawet 9% mocy mózgu :)
Ja dwa browary i dałem radę, bardziej boję się o komentarze na forum wszak to pawie "arcydzieło" przez niektórych widziane.