Pozwolę sobie wrzucić swoją własną reckę tego filmu którą wrzuciłem na swojego fejsa. 
Jestem ciekaw na ile się z nią zgadzacie :) 
 
 
Ogólnie stwierdzam że przerost formy nad treścią. 
Widziałem kilka inspiracji książką "Światło Cieni" Rafała Dębskeigo (parę tygodni temu czytałem, teoretycznie inne klimaty niż film ale też się pojawiała istota ala tytułowa Lucy z filmu). Tak więc już od początku folmu wiedziałem do czego będzie zmeirzać historia. 
Łapię zamysł reżysera, jednak ten przedstawił swoje gdybanie na temat wykorzystania pełni możliwości mózgu w troche irracjonalny sposób. Zamiast "co by było gdyby" zrobił średniej klasy film Sci-Fi. 
O ile mogę zrozumieć że człowiek wykorzystujący lwią część swoejgo mózgu może czytać komuś w myślach, porozumiewać się z kimś poprzez fale radiowe (tak że ten ktoś go autentycznie słyszy cię w swoim radiu) czy stosować telekinezę, ba! mogę jeszcze uwierzyć możliwość podłączenia siebie samego pod internet (coś na wzór koncepcji sztucznej inteligencji przedstawionej w filmie Transcendencja), ale cofanie się w czasie czy stworzenei mega potężnego kompa to już powoduje u mnie mocny WTF. 
 
Ogólnie nie polecam sugerowania się moją recką, bo ta jest wyłącznie moją opinią, a każdy powinien mieć swoją, co nie? 
 
Jeśli jednak kogoś zainteresuej co sądze o tym filmie to powtarzam pierwsze zdanie: przerost formy nad treścią.