Oczywiście nie zgadzam się z teorią 10% wykorzystywania mózgu jaka została przedstawiona w tym filmie. Ja to inaczej interpretuję, wykorzystujemy 10% możliwości jakie jakie daje nam ewolucja. Przy 100% stajemy się bogami. Choć brzmi to jak jakiś absurd nie znaczy, że nie jest to możliwe bo tak naprawdę mało wiemy o otaczającym nas świecie. 
Czy teorie są poprawne, czy też nie nie zmienia faktu, że film był genialny. Tylko zbyt krótki jak dla mnie. 
 
10/10.
Spokojnie film mógłby być godzinę dłuższy. Akcja dzieje się za szybko. Scarlett zajebiście pasuje do tej roli. Podsumowując film godny polecenia.
Dałeś 10/10 więc odnośnie filmu nic nie dodam. Natomiast gwoli Twojej interpretacji, teorii wykorzystania naszego mózgu, to badania naukowe wskazują na to że 10% to nie jest jakaś część mózgu, która w ogóle jest przez nas używana, a reszta komórek mózgowych żre tlen żeby żyć i tyle. Chodzi natomiast o to że mózg jest używany w całości przez nasz organizm, lecz kontrolować możemy ŚWIADOMIE tylko 10%. Reszta służy odruchom bezwarunkowym, takim jak metabolizm, oddychanie, przetwarzanie obrazu, przekazywanie sygnałów (ból, ciepło, zimno, głód, itp) itd. 
Jeśli spojrzeć z tego punktu widzenia, film układa się w logiczną całość, bowiem Morgan Freeman na swoim wykładzie mówi właśnie co mógłby robić człowiek kontrolując tyle i tyle % mózgu. Nie znam się na biologii ale facet pewnie wnioskuje to z łatwości "sterowania danym układem" przez nasz mózg. Dlatego Lucy na początku mogła kontrolować swój metabolizm, szybkość czytania, dostęp do pamięci itd, a potem w miarę wzrostu kontrolowanych prze nią procencików mogła oddziaływać na materię w jej otoczeniu itd. 
 Przykład delfina również popiera moją teorię, bowiem jak widzimy, rzeczony ssak kontroluje 15% swojego mózgu, bo te 5% służy echolokacji, którą "steruje" samo zwierzę.