I ma wielkie szanse na czołowe miejsca w rankingu Top knot wszechczasów. Więcej idiotyzmów w jednym filmie skoncentrowali chyba tylko twórcy "Kodu da Vinci".
Szkoda, że nie mogłem tak jak Lucy mieć świadomości tego gó..na, oszczędziłbym ten czas...
Zgadzam się. Sam pomysł jest z d*py, przecież teoria o 10% mózgu jest nieprawdziwa. Dobre hard science-fiction powinno opierać się na aktualnych teoriach i przekonaniach, aby oglądane wydarzenia wydawały się wiarygodne. To tak jakby nakręcono film o inwazji kosmitów z Marsa. Bawi mnie wyobrażenia twórców tych "więcej niż 10%"- telekineza, super szybkość, sztuki walki, zmiana kształtów, przeniszenie się w czasie itd. Jeszcze bardziej bawi mnie silenie się na powagę i "ambitność". Gdyby to chociaż było dobre widowisko, ale nawet efekty i sceny walki wyglądają biednie.