Nic dodać, nic ująć. Nawet Scarlett jakaś nieładna, a fabuła to klasyczny idiotyzm, który byłby choć 
trochę bardziej strawny, gdyby nie te zakusy na udawanie, że jest tu jakakolwiek treść do 
przekazania. Myślałem, że czwarta część Transformersów była głupia, ale w porównaniu do tego 
arcydzieła można ją uznać za za podręcznik logiki.