To, czy rzeczywiście używamy 10% mózgu czy nie, to inna bajka. Nie o to w tym filmie chodzi, a jak ma ból wiadomo czego, to niech na "Lucy" się nie wybiera i po sprawie. Jest cała masa filmów s-f, które nijak się mają do praw fizyki, a są genialne, np. Gwiezdne Wojny, Avengers, Iron Man, X-Men, Powrót do Przyszłości, Strażnicy Galaktyki itd. Bardziej chodzi mi o te nowe "możliwości" mózgu:
1.Lewitowanie i jakieś przyciąganie nie wiadomo do czego(chodzi mi o tę scenę w celi, gdy bohaterka po raz pierwszy doświadcza specyfiku). Co to k*rwa jest?
2. Wydaje mi się głupotą, że zwiększenie "użycia" mózgu pozbawia nas uczuć. W filmie była wzmianka o delfinach, a one przecież, jakby to dobrze ująć, są wobec siebie troskliwe i "okazują" jakieś uczucia. W każdym razie było to dla mnie strasznie naciągane.
3. Żadnego zaskoczenia możliwościami? Żadnych wątpliwości co dalej? Wiadomo, co zrobić od A do Z w miejscu, którego się w ogóle nie zna? Po raz kolejny - serio?
4. Tutaj mam niepewność, bo z jednej strony to bardzo prawdopodobne, że bylibyśmy w stanie się wszystkiego nauczyć w ekspresowym tempie, ale z drugiej strony wydaje mi się mało realne, żebyśmy byli w stanie nauczyć się czegoś "nie ucząc się". Lucy zna sztuki walki i potrafi bezbłędnie strzelać, choć nigdy się ich nie uczyła.
5. Wiedza, co ktoś zaraz powie, czytanie w myślach poprzez dotknięcie palcem, znanie tożsamości osobnika, z którym się rozmawia przez telefon? Czy głównym bohaterem filmu nie jest czasem Charles Xavier?
6. Kontrola częstotliwości? Nie znam się, więc ciężko mi określić, czy to by było możliwe.
7. Moc, z jakiej korzystają Rycerze Jedi.... Po raz trzeci - serio?
8. Deformacje ciała są znacznie bardziej do zaakceptowania, ale ta ostatnia scena z komputerem to już przesada.
9. Cofanie się w czasie? Po raz enty - SERIO???
10. I ostatnia rzecz: Przy 100% zniknięcie i opanowanie wszystkiego?
Nawet X-meni nie byli aż tak absurdalni... A najlepsze jest to, że pomimo tego wszystkiego, rany się nie goją. Nie wiem, czy ten film miał być parodią czegoś czy raczej dość poważnym s-f, w każdym razie WG MNIE wyszło trochę komicznie.
Moje typy co do umiejętności byłby takie:
-tak jak w filmie zdecydowane zwiększenie możliwości pamięci oraz szybka nauka, ale pod warunkiem, że ma się jakiś materiał do nauki, a nie tak samemu z siebie...
- szybsze gojenie się ran, w tym zwiększenie możliwości regeneracji organizmu(odrastanie kończyn, zwalczanie poważnych chorób itd.)
-spowolnienie reakcji innych/przyspieszenie naszych - zależy jak to odbierać.
-wyostrzenie wszystkich zmysłów
-wyczuwanie innych przez "sonar"
Opieram to na tym, że nawet gdyby to było możliwe, to jednak wg mnie ograniczałaby nas isstota człowieka i można by było jedynie ulepszyć nasze cechy. Wątpię, czy zyskalibyśmy umiejętności Jedi manipulowania materią, czytania w myślach czy wszystkie te inne absurdy, które widzieliśmy w kinie. Jeżeli się mylę, to niech mnie ktoś poprawi. W każdym razie