...tak wielu domorosłych fizyków, znawców wszechświata, nauki, kinematografii i dobrego smaku, stara się tutaj obalić film z gatunku Science Fiction, czyli FANTASTYKI naukowej, poprzez udowodnienie wszystkim wszem i wobec, że całość opiera się na błędnych założeniach naukowych. Komiczne.
Na dodatkową uwagę zasługuje ironicznie zabawny obraz, gdy wszyscy Ci domorośli znawcy starają się usprawiedliwić własną niechęć do filmu traktującego o ludzkich ograniczeniach człowieka, poprzez onanizowanie własnego ego.
Czy wy też oglądaliście film z gatunku fantastyki naukowej? Nie zauważyłem bowiem, aby gdziekolwiek na wstępie była wzmianka o dokumencie naukowym opartym o niepodważalną wiedzę (istnieje w ogóle taka?).
Reżyser przedstawia nam piękną fikcję opartą na pewnej teorii. Teorii interesującej, prawdziwej czy też nie - nie ważne. Film jak to film. Fabuła oparta na pewnym ukierunkowaniu, poprzez wydarzenie leci do końca.
Ale wy, ludzie, znawcy, jesteście komiczni w tych swoich wywodach na temat własnej wyższości odnośnie "prostackiego" filmu, jaki udało się Wam zobaczyć. I wziąłem to w cudzysłowie, gdyż jest to tak głównie w Waszych głowach, komentarzach i recenzjach.
Największe znaczenie w filmie ma czas i wiedza. Pomimo wszystko jednak tyle tęgich umysłów tutaj wyraźnie mądrzejszych od głupkowatego scenariusza Lucy, marnuje te dwie cenne jednostki na pisanie komentarzy. Wszyscy Ci znawcy zebrani w jednym miejscu, mogą być bogami wiedzy na forum, które nie ma znaczenia dla nikogo na świecie. Gratulacje.
Ps. I tak, po części czyni mnie to hipokrytą, ale jestem z tego dumny, więc możecie sobie darować. :)