Pomijam tu oczywiście wspaniały wątek jakim są badania nad wykorzystaniem mózgu - to było świetne. Ale cała reszta, motyw z chińską mafią, francuskim Żandarmem pojawiającym się znikąd i końcówka, która powinna zwalać z nóg a zamiast tego widzimy jak Scarlet zamienia się w Pendrive'a po bezsensownym, bezcelowym, niewnoszącym niczego seansie "historycznym".
chcialbym uslyszec twoje zakonczenie ktore byloby dobre...
Pewnie sadzac po nicku spodziewalas sie czegos w stylu ze 1. przezyla, 2. zakochala sie w policjancie 3. zyli dlugo i szczesliwie.
Kobitki do kuchni, bo na filmach to sie nie znacie
Niestety kochany nie gustuję w komediach romantycznych. Wiedziałbyś gdybyś poświęcił minutę na przejrzenie moich ocen innych filmów. Ale nie mamy o czym rozmawiać jeśli odsyłasz mnie do kuchni po przeczytaniu komentarza który napisał mój chłopak. Mieliśmy takie same odczucia. Niedosyt po prostu bo zaczęło się intrygująco a skończyło ch*jowo.
Ja tam się zgadzam, było parę fajnych motywów, ciesząca oko Scarlett Johansson i weteran kina Morgan Freeman co jest zdecydowanie na plus, ale było dużo niepotrzebnych wstawek, jak chociażby wspomniany "seans historyczny". Generalnie pomysł fajny, obsada te, a wykonanie mogło być lepsze, ciekawsze i bardziej porywające. I chyba bez sensu jest pisać rzeczy w stylu "chcialbym uslyszec twoje zakonczenie ktore byloby dobre..." bo gdyby ktokolwiek potrafił to zrobić to by był światowej klasy scenarzystą, a nie tym kim tam sobie jest;)