Jak dla mnie film z niezłym pomysłem i kilkoma widowiskowymi akcjami ale przekombinowany, co niestety nie wpłynęło dodatnio na jego oglądanie. Chwilami miałam wrażenie, że wraz ze wzrostem możliwości mózgu tytułowej Lucy pomysłowość twórców na ukazanie jego potencjału malała. 
Od połowy zaczęłam się nudzić, zmusiłam się do obejrzenia finału i to chyba najbardziej ciągnąca się i nużąca część filmu.
Przykro mi, nie używam tyle procent mózgu co Lucy, i nie mogę się domyślić o czyje nazwisko Ci chodzi. Reżysera i scenarzysty, Freemana, Jaohansson, a może Lucy? Raczej nie miała nazwiska w filmie.
Faktycznie, nie używasz chyba niezbędnego minimum skoro masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego. Skoro napisałam "że wraz ze wzrostem możliwości mózgu tytułowej Lucy pomysłowość TWÓRCÓW na ukazanie jego potencjału malała" to chyba jednoznacznie wynika, że nie miałam na myśli aktorów.