Kocham Ludwika II - wizjonerstwo, ekscentryzm, wolność, przełamywanie tabu, triumf wyobraźni i stworzenie cudów architektonicznych Europy. Jedyny i ostatni prawdziwy król - jak on nim pisali poeci. Genialnie oddany przez Helmuta Bergera w filmie "Ludwig' Viscontiego. Ciekawy jestem nowej ekranizacji jego dziejów, choć jestem prawie pewien że arcydzieła Viscontiego nikt nie przebije.
Ja również interesuje się postacią Ludwika II. Cieszę się, że będę mogła poznać jego historię z bliska ;)
Racja, Visconti to klasyk, ale jednak zawsze dobrze jest mieć możliwość porównania z wersją współczesną. Nie wiem tylko, kiedy będzie nam dane móc obejrzeć ten film... Jeśli ktoś ma źródło, niech koniecznie da znać :)
kurde, dopiero dzisiaj dowiedziałem sie, ze powstal nowy film o Ludwiku. To fakt, jest to z najbardziej interesujacych postaci XIX wieku. Polecam jego biografie z serii PIW, doprawdy wydaje mi sie, ze nie mozna nie lubic tego władcy.
Heh, ja za nim nie przepadam.
A co do Viscontiego, to tam Ludwig II wygłaszał perory w rodzaju: "Najlepsze, co można zrobić dla ludzi, to wzbogacić ich duchowo". Sorry, ale dziękuję za takie krzaki.
Czy rzeczywiście można nie lubić takiego władcy? Można, wystarczy przeczytać którąś z biografii (nie hagiografii) tego króla, by się przekonać, że służących traktował jak bydło albo gorzej (bił ich szpicrutą, pluł w twarz itd.). To wszystko jest w protokołach Komisji. Nawet jego "ukochany" koniuszy Richard Hornig też miał dużo do powiedzenia na temat jego wariactw, tak samo inni faworyci (np. lokaj Alfons Weber, stargret Fritz Osterholzer). To nie było tak, jak w filmie: tak naprawdę, to wszyscy najlepiej go znający mieli go dosyć.
Król-samotnik: dobre sobie ! A ten rój męskich służących otaczających go przez lata to nie ludzie?