Na pewno to, że jedynym jego celem była ludzka stonoga.
Horroru to tutaj za grosz nie było i gdyby gatunek nie zawierał kategorii "dramat", byłoby to totalne nieporozumienie. Obrzydliwy? Nie zauważyłem.
Film zleciał i jedynym jego jasnym punktem było to, że reżyserowi udało się zekranizować swoją wymyślną wizję oraz kilka zabawnych zachowań pozytywnie zakręconego doktorka.