RECENZJA FILMU "Ludzka stonoga".

Raz na jakiś czas zdarza mi się obejrzeć film, podczas którego boleśnie przekonuję się, że
niekiedy producenci zatwierdzający scenariusze do realizacji muszą być ślepi, głusi, albo pijani
bowiem żaden człowiek przy zdrowych zmysłach nie wyłożyłby pieniędzy na realizację takiej
bzdury.
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o filmie Toma Sixa, ale boicie się zapytać w kasie kina,
znajduje się w jego tytule - "Ludzka stonoga" - wchodzisz do sali filmowej i szeregiem wychodzi
masa niezadowolonych ludzi, którzy nie zafascynowali filmem.
Źle to świadczy o horrorze, gdy widz w trakcie projekcji spogląda na zegarek a większe
przerażenie od poczynań filmowego mordercy budzi w nim odkrycie, że do końca zostało jeszcze
co najmniej pół godziny. A tak niestety dzieje się w przypadku "Ludzkiej stonogi", ale przecież
zawsze jest nadzieja, że sytuacja się odmieni i będzie ciekawie i trzeba dooglądać.
Rozwiązania fabularne nie są wcale zaskakujące i przebieg wydarzeń można przewidzieć
szczególnie od momentu podaniom w filmie dwóm podróżniczkom środków nasennych.
Ten film to totalny kicz i lepiej trzymać się od niego z daleka.
Pozostaje tylko nadzieja, że producentom nie przyjdzie do głowy robienie kontynuacji. Jeśli
chcecie zobaczyć ten film w kinach, to nie radzę. Polecam poczekać, aż puszczą go w TV, albo w
necie, bo dla takich filmów powinno się zalegalizować piractwo. Ludzie zaskakują mnie jednak
codziennie. Nie zdziwi mnie więc, jeśli komuś ten film się spodoba...

Ocena: 4 / 10 - słaby

Recenzja: Marcin Mańka