właśnie skończyłem oglądać film. Bardzo mi się podobał :) Ma bardzo głęboką fabułę,
drugie, a nawet trzecie "dno". Gra aktorska jest bardzo wzruszająca i realistyczna. Dieter
Laser zagrał w swojej życiowej roli. Jedyne zastrzeżenia mam do akcentów aktorów,
kiepsko mówili po angielsku :). Polecam. Odemnie 9 na dziesiec
"Dnem" nazywasz żołądki ofiar? Bo rzeczywiście jest ich trzy, a ja tu nie widzę ani głębokiej fabuły, ani jakiegokolwiek drugiego, ani żadnego następnego dna. Widzę jedno; cały ten film jest dnem... Ale muszę się przyznać, że jakimś cudem mimo swej beznadziejności coś mi się w nim spodobało...
juz myslalem, ze dajac 6 temu filmowi zostane zjedzony przez bande kretynow, ale skoro dalas 9 to juz nie boje hehe
Pozdro ;-)
Ja mam mieszane uczucia, co do tego filmu, dałem mu 6. Akcja dzieje się w Niemczech, chory niemiecki doktorek przeprowadza swoje eksperymenty, normalnie jak dr Mengele z obozu w Oświęcimiu, i imię nawet dr Heitera takie samo jak Anioła Śmierci - Josef... Mi się podobały słowa tego Japończyka na końcu, miały coś w sobie, sprawiły, że dałem nieco wyższą ocenę niż chciałem z początku.
Szczerze dziwi mnie tak niska ogólna ocena tego filmu, na poziomie 3.2. Wiadomo, nie każdemu się on może spodobać, bo ale czego się spodziewaliście po horrorze, zwłaszcza gdzie jest chory niemiecki chirurg? Zwłaszcza, że wyczytałem, że badania filmowego dr H. są oparte na eksperymentach wcześniej wspomnianego dr Mengele.
Ja o tym filmie niedawno usłyszałem, coś z Kwejka pamiętam, choć z tym pomysłem spotkałem się pierwszy raz oglądając jeden z odcinków South Parku kilka miesięcy temu, a wyczytałem jeszcze że biznes porno zrobił własną parodię tego filmu...
to i tak sporo wiedziales przed tym jak sie zabrales do obejrzenia. ja wiedzialem tylko tyle ze sa laczone z soba osoby przez chorego doktorka ;-)
ocena sporo za niska bo film dobrze zrobiony no ale na filmwebie nic mnie nie zdziwi. czytam wypociny niektorych osob i smieje sie z glupoty ludzkiej ;-)
zgadzam się z Tobą - słowa Japończyka dały mi taki przebłysk że może jednak nawet nawet ten film był... ale tylko przebłysk. w tym przebłysku pojawił mi się w głowie taki obrazek chyba z kwejka, gdzie sensem było że każdy każdemu liże dupę żeby gdzieś zajść.
fakt faktem do tego filmu podeszłam na luzie. z połowy ze znajomymi się po prostu śmialiśmy. wyda się to trochę socjopatyczne i patologiczna, ale cóż poradzę - konteksty, rozmowa w trakcie, bo film się trochę dłużył. siostrze skojarzył się z 'funny games', choć ja tu podobieństwa nie widzę za bardzo...
Niemiec zepsuł robotę, idiota.
Przecież gównem człowieka nie wykarmi, powinien trochę w brzuszkach poprzestawiać tak, żeby pierwszy miał sam przełyk, drugi(a) jakieś narządy, nie wiem, jakoś tak żeby "finał" był udziałem trzeciego.
Tylko, że wtedy, zabrakło by "genialnej" sceny srającego Japończyka i tego "wybacz mi" ;-)