Ani to obrzydliwe, ani to interesujące. Oczekiwałam czegoś brutalniejszego, choć minimalnie
bardziej kreatywnego. Scena operacji była żenująca, podobnie jak przedstawienie całej konstrukcji
stonogi (btw, aktorzy musieli mieć niezłą zabawę na planie).
Poza nudą odczuwałam jedynie zirytowanie, oglądając próby ucieczki bohaterki. Kiedy po kilkunastu
godzinach zorientowała się nagle, że może rozgryźć (!) krępującą ją taśmę, zakładałam tylko, iż jest
normalną, horrorową idiotką. Potem było jednak jeszcze gorzej. Scena powrotu po przyjaciółkę
rozwaliła mnie po całości.
Co najgorsze, nie mogłam nikomu kibicować. Próbowałam z doktorem (naprawdę cieszyłam się,
kiedy drwił z tej "uciekającej" idiotki), lecz jego zachowanie przy policjantach... Geeeeez.