z cyklu: najlepiej zabierz mnie, ale z drugiej strony: po co? chyba tylko po to, aby poczuć się jeszcze gorzej..
średniawe arcydziełko, pedro to jest jednak pedro, zwłaszcza kiedy oddaje głos kobiecie uzbrojonej w kanister z benzyną i kamienie wymierzone w niego, który mieszka w niej.. która zwarta jest i gotowa zejść z tej geometrii, dokonać aktu samospalenia i narodzić się na nowo.. z taką kobietą, samotną i po przejściach, bez mężczyzny, czy raczej: z mężczyzną, ale nie do końca żywym, albo jeszcze inaczej: z żywym obrazem martwego mężczyzny w krwawym centrum własnej głowy bytującym, który cośtam jej mówi, którego my nawet nie słyszymy, zaś ona próbuje wykorzenić i zagłuszyć, słowem z taką kobietą będziemy mieli tutaj do czynienia..
a jakby tego było mało: jest niegdysiejsza muza dareka jarmana niezmiennie doskonała oraz uroczy wachlarz płyt dvd pozostawionych na stole pośród których umka thurman z Kill Billa, natalka portman jako Jackie Onassis, Nić Widmo andersona oraz dwa z trzech moich absolutnie ulubionych arcydzieł douglasa sirka też nie pozostawiają zbyt wielu wątpliwości co do specyfiki szczególnego rodzaju egzorcyzmu z jakim będziemy mieć za chwilę do czynienia..
co też nie jest może zbyt subtelne, ale to nic a nic nie przeszkadza.. słowem, jak głosił podtytuł pewnego popularnego programu filmowego pod tytułem Gorąco Polecam w polskiej telewizji pod koniec lat 90-tych: uczta kinomana!