Słaba scenografia, nietrzymanie się realiów, wszechobecny język angielski. W powietrzu śmigają F-16, a linia "Eged" jeździ autobusami z lat 50. Masa nieścisłości jeśli chodzi o gadżety. O dziwo kombinezon pilota taki, jak w rzeczywistości i nawet biała koszulka pod spodem.
Złapany izraelski pilot jest przetrzymywany w prowizorycznym areszcie. Nikt go nie zakatował, co dzieje się zazwyczaj ze złapanymi żołnierzami. Gdy dorośli idą się bawić w wolną Palestynę, to pilnują go dzieci.
W filmie było mało animozji i polityki. za mało tego izraelsko-palestyńskiego absurdu, który na co dzień wisi tam w powietrzu. Strasznie odrealniony film. gdyby naprawdę gdzieś zestrzelono pilota, to śmigłowce izraelskie byłyby tak w kwadrans i obstawiły miejsce. Potem nalot na okolice i szukanie kolegi. Nie wygląda to przyjemnie.
Natomiast prawdą jest los chłopca. Zdarzało się w Izraelu, że jakieś dziecko ze innej strefy było prawdziwym utrapieniem i spędzało długie miesiące w pobliżu bazy wojskowej. Nie zgłaszała się po niego rodzina, bo i tak miała dużo dzieci.
W ogóle o czyt był ten film? O tym, ze wszyscy są ludźmi?
Ciekawy komentarz. Nie znam sie na tym etapie historii ale faktycznie film wyglada jak bajka. Jedyny plus to gra chlopaka.
W Libanie czy Izraelu?
Film dość bajkowy (cała sytuacja z taksówkarzem), ale chyba tak była konwencja, więc całkiem dobry i chodzi w nim chyba o to, że ksenofobia i rasizm są złe. Niby oczywiste, a jednak rasiści wszędzie wokoło. A jak się wejdzie do internetu, to już ma się wrażenie, że sami. A to ktoś Ukraińców nie lubi, a to Rosjan, ktoś inny Szwabów (choć nie wie co to Szwabia), inni Arabów (często też wrzuconych do nich Irańczyków i Turków, a nawet wszelakich Afgańczyków i Hindusów, szczególnie z Pakistanu), jeszcze inni Azjatów skośnookich, czy oczywiście tych "wszechobecnych w kinie" czarnych. Za zwyczaj zresztą uprzedzenia narodowościowe występują w zestawie.