Boli mnie bardzo że film jest uznawany za dramat/komedię,jeśli śmieszą Cię rzygające psy to czeka Cię na tym filmie niecałe 10 sekund genialnej rozrywki, a dramat?Przecież
oni na końcu się dogadują,Włodek godzi się z odejściem żony,a ostatnie tchnienie wydaje płacząc ze szczęścia i oglądając syna grającego utwór tak bardzo związany z ich
wielką wycieczką,Paweł i Maciek również akceptują nawzajem swoje życiowe wybory(może źle sformułowałem,ale wiecie o co mi chodzi).Bardzo denerwuje mnie postać
Maćka, jego wypowiedzi na przykład to chamskie"ty byś się na takim statku zesrał" no na Boga!na filmie byłem z wycieczką i razem z kumplami zauważyliśmy ze reakcja ojca
była strasznie idiotyczna,przecież normalnie to by go ojciec albo opieprzył ,albo przyjebał mu tak że sam by się zesrał.