film namietny i pelen pasji. obejrzalem od niechcenia ale juz po chwili wciagnal mnie i zrobil duze wrazenie ! kawal dobrego francuskiego kina, pozytywnie nastraja tchnie optymizmem - co dziwne nawet po takim zakonczeniu
rzeczywiście jest się czym zachwycać! subtelny erotyzm epatował w tym filmie w każdej scenie i o to chodzi. a na dodatek Jean Rochefort cudownie tańczy:) szkoda, że jego piękna żona nie potrafiła:(
Namiętny? *zastanawia się i po chwili przypomina sobie scenę, w której po kilku minutach milczenia jeden z bohaterów znudzonym głosem mówi "Chyba będzie padać"* Rzeczywiście, namiętny..
mnie calkowicie rozlozyla scena dogadzania matyldzie reka - jedna z najlepszych scen milosnych jakie widzialem (serio!) - wchodzi do kanonu zaraz obok plecow z 'hiroszima, moja milosc' czy sceny lozkowej z 'rekonstrukcji'.
swietne byly tez momenty strzyzenia/golenia - nieslychanie delikatne i subtelne, az czlowiek sam zaczynal marzyc (szczegolnie kiedy towarzyszyl im trafny i poetycki opis antoine'a). w ogole uwielbiam takie produkcje i juz planuje drugi seans z pewna osoba :)
co do zakonczenia, to jednak nie moge sie do konca zgodzic (a co wazniejsze: zrozumiec) z tym co napisala matylda. poza tym, wszystko wprost idealne.
no wlaśnie ...jak ktoś twierdzi ze zakonczenie jest smutne to chyba nie zrozumiał tego "obrazu" albo nie ogarnął tej miłości...