Też nie do końca. Dzisiaj na tą chorobę są leki i nikt nie musi pić krwi, za to musiał by unikać słońca bo u chorych występują ostre podrażnienia skóry. Coś w tym jest prawdy po prostu o chorobie, a część jest po prostu ubarwioną fikcją.

Tak, jednak po dziś dzień nie odnaleziono idealnego substytutu krwi ludzkie zatem można przypuszczać, że jest to historia człowieka, który odrzuca nowoczesne terapie i decyduje się na życie, które niegdyś przepisywano jego przodkom. Jest to bardzo romantyczna koncepcja jednak prawdopodobna :). Z tego co czytałam to nie w każdym przypadku tej choroby występuje przeczulenie na światło słoneczna, zdarza się wręcz w krytycznych momentach, kiedy taki człowiek jest już w wysokim stadium chorobowym.

Zacytuje swoją wypowiedź na ten temat z innego wątku - Na 100% był wampirem, ponieważ żył conajmniej od XIV/XV wieku, wskazywały by na to przedmioty jakie posiadał w swoim gabinecie oraz i przede wszystkim rysunki swoich ofiar - najwcześniejsze ofiary miały stroje/fryzury stylizowane na te noszone w okresie włoskiego renesansu i reformacji w Anglii.
Także nadludzka siła i zwinność powinna zasugerować, że nasz koleszka jest z tych wampirowatych.
:)

A ja sobie interpretuje te "chorobę" czy "wampiryzm" jako metaforę psychopatii :)

Ja podobnie, a w tym przypadku narcystycznego zaburzenia osobowości.

Tak, też trafna diagnoza. Ogólnie film dobrze pokazuje mechanizm relacji drapieżnik-ofiara.
A propos tytułu. Ostatnio słyszałam, że pochodzimy jednak w linii prostej od płazów i że teoria o "gadzim mózgu" odchodzi do lamusa.
Tak czy inaczej jeden z moich ulubionych filmów, widziałam wielokrotnie. Pozdrawiam.