Wyraźna inspiracja bergmanowskim "Sceny z życia małżeńskiego". O ile dzieło Bergmana uważam osobiście za inteligentniejsze i bardziej wartościowe, to jednak film Allena oglądało mi się dużo, dużo lepiej.
9 z dużym plusem.
Allen próbuje formy niczym z programów na MTV (choć ostatnio na Polsacie widziałem podobne), które udają historie z życia wzięte – jest grupa ludzi i ich historia. Tym ludziom towarzyszy kamera, która wszystko rejestruje, a całość jest przerywana wywiadami z poszczególnymi osobami, które dopowiadają co myślały w danym momencie itd.
Oczywiście wszystko rozbudowane względem mojego porównania, i dużo bardziej... prawdziwe. Jest humor, jest ciekawa historia, jest autentyzm. Allen kręci o tym samym dwudziesty-któryś raz, i za każdym razem zrobił to inaczej. Ogląda się z przyjemnością.
6/10