Do filmu trzeba podejść z dystanstem, otwartym umysłem. Wymaga on tego od widza. Jeśli ktoś jest zamknięty i podchodzi do tematyki filmu tylko i wyłącznie w głowie mając to czego uczy Biblia to ten film nie jest dla niego. To fikcja, natomiast dobrze zrealizowana i ciekawa.
Jestem sceptycznie nastawiony do tego typu produkcji bo większość z nich jest typową produkcją pod TV, nawet nie wydanych na płytach a puszczane są raz do roku w święta i są po prostu niezwykle słabe. Młody Mesjasz nie posiada skali Pasji lecz znajduje tutaj coś pośrodku i sprawia iż ogląda się go przyjemnie.
Aktorstwo jest na plus. Bean w swoim, pewnym siebie stylu lecz najważniejszy jest Greaves-Neal który już w tak młodym wieku dostaje rolę która być może zmienia jego los jeśli chodzi o karierę.
Zawiodłem się zdjęciami, brakuje tutaj ujęć które zapadały by w pamięć i pokazały siłę religii, naprawia to muzyka która wypada tutaj znacznie lepiej.
https://www.youtube.com/watch?v=6UtdmgO9Fyw < Zapraszam również do mojej video-recenzji.
PS. Wiem że dla wszystkich najciekawsze jest i tak to czy Bean ginie :D
Ja podszedłem do filmu z bardzo otwartym umysłem. Różne określenia można tu przytoczyć, ale "wciągająca" nie jest jednym z nich. Film był, jak dla mnie, nud... eee... Nie był wciągający. Przykimałem nawet przez chwilkę, na szczęście obudziła mnie dziewczyna. Ostatni raz przykimałem w kinie na Deadpoolu.