Mściciel
- podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- multimedia
Uwielbiam tego typu kino i ogólnie patrzeć, jak się biją po buziach, no i byłem zajarany pierwszymi 30 minutami filmu, ale później zaczęło iść coraz ciężej i ciężej, i już tak 15 minut przed końcem to tylko patrzałem, kiedy to się skończy.
Jakoś mało smaczków w tym wszystkim jest. Świat strasznie oklepany i uproszczony, fabuły naprawdę nie ma. Nie wyjaśniono nawet, dlaczego ten policjant zesłał na wyspę ciężarną kobietę. Główny bohater jest zbyt kozacki, żeby mówić, ale przez to jest strasznie nudny i irytujący.
Doceniam formę fizyczną aktorów, to jak byli przypakowani, to mi aż oczy z orbit wychodziły. Choreografie niby super, ale po pewnym czasie robiły się za mało urozmaicone, za mało umotywowane dramatycznie. Pomysł na maksymalnie godzinę filmu, ale dalej to jednak jakąś historię wypadało wymyślić.
No zgadzam się, film bardzo męczący. Na prawdę po filmie na Netflixie, dodatkowo koreańskim, spodziewałem się przynajmniej czegoś przyzwoitego, czegoś co da się oglądać. Ale tego filmu w zasadzie nie da się oglądać, bo jest strasznie męczący od samego początku. Dodatkowo, bardzo kiepskie, wręcz żałosne sceny komediowe, z których chce się płakać a nie śmiać. Sceny walki jeszcze mogą być, ale nie są na tyle dobre, by warto było obejrzeć ten film. Całkowita strata czasu, nawet dla zatwardziałych fanów Komeńskiego kina.
Takie dzieło nie powinno ujrzeć światła dziennego, a już na pewno nie powinno się znaleźć na takiej platformie jak Netflix, która bądź co bądź utrzymuje pewien standard.
3/10 to całkowite maksimum jakie mogę dać .
Netflix trzyma pewien standard? Serialami to tak, ale na pewno nie filmami. Z gatunku kina akcji ciężko byłoby wymienić choć z kilka tytułów udanych pozycji od Netflixa.
A tu - słaby reżyser, a w głównej roli kaskader, to było wiadomo, że to będzie lipa...
Tak masz rację, zapomniałem dodać że chodzi o standard seriali, filmów na Netflix w zasadzie nie oglądam. Ale jako że jestem fanem kina koreańskiego, postanowiłem obejrzeć ten film. Teraz chcę jak najszybciej o nim zapomnieć :).
Co do kina Koreańskiego(ponad 300 obejrzanych), to mam tak samo, jak Ty ;)
Tylko wypatruję, czy na stronach zajmujących się tłumaczeniem filmów z tego kraju "cuś" nie pojawi się.
A w tym przypadku - jeszcze początek na plaży dawał jakąś nadzieję, ale czym dalej tym zawód był większy. Irytujący dzieciak, czy jakże rozmowny(chyba pierwsze słowo powiedział w 40min.) główny bohater, to też spore wady tej produkcji.
I też właściwie z litości dałem 3...
Znaczy, na Netflixie gorsze filmy wlatywały, ten przynajmniej w jakiś sposób był dynamiczny i nie miał przekombinowanej fabuły, a tak naprawdę, jako pojedyncze sceny, to dawał rady. Gdyby te walki obudować fabułą, usunąć dziecko, napisać bohaterowi głównemu dialogi, no to coś by mogło wyjść.
A tak w ogóle Netflix ostatnio idzie w kino koreańskie, pod koniec zeszłego roku była "Wilcza brygada" (niewiele lepszy film), a teraz "Kingdom" wrzucili i promują, że niby zacny serial, więc w sumie sprawdzę sobie.
Właśnie te 2 przykłady, a było jeszcze kilka pozycji kina Koreańskiego już na Netflixie pokazują, że tak jakby kino klasy B czy nawet C z tego kraju trafiało do Netflixa.
Ja tam wolę jednak przetłumaczone filmy z DRAMA online czy DramaQueen. Dobrą robotę robi jeszcze gość, który na fb ma stronę AzjaFilm - star się tłumaczyć co ciekawsze nowości...
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
