zaczynasz lepiej przewidywać wydarzenia, niż dwóch doświadczonych detektywów. Wtedy już wiesz, że coś jest nie tak. Film stara się być inteligentny, ale momentami jest zwyczajnie głupi. Mocno naciągany i niepotrzebnie przekombinowany.
Gdy grałem w dzieciństwie w wisielca, polegało to na tym, że staraliśmy się odgadnąć słowo przy jak najmniejszej ilości znanych już liter. W ameryce najwyraźniej gra się w to inaczej. Wiesza się tyle wisielców, aż słowo samo się odgadnie. Detektywi "grają" z seryjnym mordercą w nietypową partię wisielca i nawet przez ułamek sekundy nie przechodzi im przez głowy myśl o znaczeniu tego słowa. Nawet gdy mają już kilka liter, nadal nie interesuje ich odgadnięcie słowa, które jest praktycznie rozwiązaniem sprawy.
Zgadzam się, że "zaczynasz lepiej przewidywać wydarzenia, niż dwóch doświadczonych detektywów". Jak powiedzieli dziennikarce, żeby poszła do domu odpocząć, to nawet początkujący kinoman chyba wiedział od razu, że tam już będzie na nią czekał morderca. To tylko jeden z przykładów. Niestety.
Już myślałam, ze ta redaktorka jest po to by doszło do romansu pomiędzy nią a tym detektywem, a tu taka niespodzianka, romansu brak:-)
To jest M jak morderca, a nie M jak miłość ;)
nawet jakby al pacino odgadł to słowo to by nie trafili przecież na ślad mordercy, eksmisje są tam dzień w dzień. a film nie jest zły tak jak to tutaj piszą
stary mu się zabił z powodu eksmisji którą mieli na karku.
" które jest praktycznie rozwiązaniem sprawy" na pewno bardzo by im pomogło słowo "eksmisja" :P