Jak w przypadku każdego wielkiego osiągnięcia, podsumowanie całościowe i oszacowanie wartości realnej "MB2012: Całkowita zagłada" jest praktycznie niemożliwe. Obraz Mirosława Ropiaka wymyka się sztywnym ramom kina akcji czy - jak kto woli - kina zagłady. Dotykać będzie rozbieżności pomiędzy naszą marną powłoką cielesną, a tym, co filozofowie i kaznodzieje zwykli nazywać "duszą", rozdźwięku między brzemienną w skutki naturą bestii, a zgwałconą jaźnią boskiego niemowlęcia. Główny wątek będzie metaforą bytu, egzystencji na której końcu oczekiwać ma nas odpowiedź na Pytanie. To jedno, odwieczne, zawierające w sobie wszystkie inne.
Ps. Ale bym zjadła to ciasteczko!