Moim zdaniem ten scenariusz zwyczajnie spieprzono, bo zarówno historia, jak i bohaterowie są tak pokręceni, że powinno się cały film oglądać z zapartym tchem, tymaczasem miejscami on zwyczajnie nudzi.. i nie jest to wina aktorów, bo wszyscy - począwszy od komika Carella, który tu fenomenalnie gra nieudolnego samobójcę, do Arkina, wcielającego się w postać dziadka-heroinisty, aż po tytułową bohaterkę - są świetni. Może gdyby pociachać ten film i złożyć od nowa, byłoby lepiej? Ale jedno jest pewne - końcówka i tak powala :)