Mała Miss

Little Miss Sunshine
2006
7,2 105 tys. ocen
7,2 10 1 104560
7,5 53 krytyków
Mała Miss
powrót do forum filmu Mała Miss

7+/10

ocenił(a) film na 8

Niech was nie odrzuci tytuł tego filmu, ponieważ "Mała Miss" to nie jest jakaś głupia produkcja dla tłustych bachorów a'la "Pamiętnik księżniczki", jeno poważny komediodramat, z miłą, aczkolwiek czasem trochę na siłę podawaną puentą. Najmocniejszym punktem debiutanckiego filmu Daytona i Faris są niesamowite postaci, których wystarczyłoby na dziesięć innych tytułów. Kogo tu nie mamy? Niedoszłego samobójcę geja, życiowego nieudacznika, który wszystkim doradza jak nim nie być, jego żonę, ich dzieci - emo ziomala, który ślubuje Nietchemu milczenie oraz tłustą dziewczynkę co chce być miss piękności, a także moją ulubioną postać - dziadka narkomana i erotomana :D Losy tej właśnie rodzinki oglądamy przez bite ponad półtorej godziny i na pewno nawet przez moment się nie znudzimy. Fabuła została dodatkowo podlana czarnym humorem i czasem może się wydawać, że oglądamy jakąś angielską czarną komedię. Szkoda tylko, że przez cały film nie jest tak zabawnie jak na początku, aczkolwiek nigdy humor nie traci poziomu. No i zdecydowanie zbyt mało rozbudowana została postać dziadka, w którego wcielił się fenomenalnie Alan Arkin (zresztą dostał za tę rolę Oscara). Zresztą aktorstwo w tym filmie jest na najwyższym poziomie. Poza świetnym Arkinem pojawiają się także Steve Carell, którego nie da się tutaj nie lubić, Paul Dano, którego co niektórzy mogą kojarzyć z roli Eli'a w "Aż poleje się krew", Toni Collette i niesamowicie irytujący Greg Kinnear (zresztą taki też miał być). Ale perełką jest 10-letnia wtedy Abigail Williams. Zagrała rolę małej Olive z niesamowitym urokiem, szczególnie na początku, gdy biega po całym domu z krzykiem "I WON IT! I WON IT!" i na końcu, gdy tańczy w rytmie "that girl is super freak" =D Mam nadzieję, że z tej małej wyrośnie świetna aktorka ;) Swoją drogą rozwala żółciutki VW rodzinki Hoover, szczególnie, gdy zacina się klakson :P Zdjęcia przeciętne, z muzy pamiętam tylko wspomniane wcześniej "Super Freak". Naprawdę warto zobaczyć ten film. Co prawda nie bez wad, można by napisać trochę więcej gagów i podać przesłanie w trochę mniej łopatologiczny sposób, aczkolwiek dalej jest bardzo dobrze. Podoba mi się to, że mimo ciężkości podejmowanych tematów absolutnie tego nie czuć. Twór oryginalny, mimo, że nie sili się na to, uroczy, świetnie zagrany oraz zapadający w pamięć. Trzeba przyznać, że Amerykanie potrafią tworzyć kino drogi. 7+/10