To raczej podciągana pod komedię obyczajówka, a nie komedia. Z naprawde śmiesznych momentów było tam wyrzucanie trupa przez okno, sam trup za życia, czyli kreacja dziadka i układ taneczny naszego słoneczka. A tak, to niby oryginalnie, niepowtarzalnie, a w środku tak samo jak dotąd: dziwaczna rodzinka musi przejść próbę swojego życia, aby nagle osoby nienawidzące się ze szczerego serca zaczęły pałać do siebie przykładną, rodzinną miłościa. Plus za nieprzerysowywanie postaci - dziadziunio dla przykładu bawił mnie bardzo, ale jego kreacja balansowała na cienkiej linie i jeszcze trochę, a jego teksty byłyby raczej żenujące niż zabawne. Podobała mi się również drastyczna przemiana chłopca, kiedy dowiedział się, że jego życiowe plany legną w gruzach. Jednak jak na te dwie godziny z hakiem to troche mało. Nie jest to film, który bym poleciła lub obejrzała po raz drugi.