Bardzo wesoły, nietypowy obraz!
Prawdopodobnie jest to jedno z najbardziej udanych przedsięwzięć filmowych tego roku. Jest to w gruncie rzeczy proste kino drogi, prowadzące do bardzo interesujących wniosków. Jego bohaterami jest rodzina Hooverów, której to członkowie są życiowymi nieudacznikami. Marzenia każdego z nich po kolei legną w gruzach, ale nie na marne. Jak mówi jeden z bohaterów - najlepsze są te okresy naszego życia, w których cierpimy najbardziej. Powoduje to, że uczymy się czegoś nowego - podobnie dzieje się z bohaterami. Każdy z nich pod wpływem tej niezwykłej podróży przechodzi przemianę.
Niby mamy tutaj całą galerię dziwaków, a dam Hooverów, to istny dom wariatów, ale tak naprawdę, dane jest nam zobaczyć najzwyklejszą na świecie rodzinę. Jak ktoś już na forum napisał - nienawidzą się, ale bez siebie nie mogą żyć. Taka jest chyba każda rodzina. Wszystko to jest do bólu spontaniczne i szczere, a wielka w tym zasługa obsady, która została dobrana znakomicie. Każdy z głównych aktorów jest świetny: Toni Collette, Alan Arkin, a zwłaszcza Abigail Breslin, która jest wielkim odkryciem tego filmu. Ta mała dziewczynka jest fantastyczna i życzę jej nominacji do oscara, bo na nią zdecydowanie zasługuje :) Samemu filmowi zresztą wróżę dużo nagród, bo to świetna, zawierająca wiele prawdy o nas samych, robota.