po oskarowej "juno" (za co?:/), i podobnych recenzjach, bylem przygotowany na podobny amerykanski prymitywizm. w skrocie, uzywaj sobie, a jak ci brzuch urosnie, to zawsze znajdzie sie ktos, kto dzieciaka wezmie, a ty masz problem z glowy i mozesz byc dalej hepi:/ to juz "wpadka" byla lepsza, bo poruszala temat (o dziwo) glebiej i dosadniej.
ale do rzeczy. jakiez bylo bylo moje zaskoczenie! film madry, gleboki, "pozytywny", z czarnym humorem, pokazuje, jak wazne sa marzenia. recenzje w pelni zasluzone, bo obraz jest swietny, szczegolnie na cichy, spokojny wieczor. dlugo go nie zapomnicie. a pomyslec, ze tak dlugo odkladalem zabranie sie do niego;)
UWAGA! ogladaj tylko, jesli uwazasz siebie za dojrzala osobe, inaczej to strata czasu dla Ciebie, i tak nie zrozumiesz, o co chodzi, a bedziesz tylko sfrustrowany. ogladaj samemu, nigdy z kumplem.