Nudny i męczący.
Człowiek, który siedział za mną w kinie, po zakończeniu filmu i zapaleniu świateł powiedział "Przykład na to, jak można zmarnować sobie dwie godziny". Przychylam się do tej opinii.
Przejrzę na małym ekranie, ale co już mnie zniesmaczyło, to idiotyczna zamiana imion. W oryginale jest Hänsel und Gretel, po naszemu także - Jaś i Małgosia.
Ba! Ale wtedy przemknęło by im koło nosa 90% widowni a wraz z nią dużo pieniążków. Lepiej wleźć w znany, rozpoznawalny temat, zaadaptować do potrzeb własnych po czym forsować tę całą narrację z… metaforą w tle.
Do tła XIX wiecznych Niemiec dodać koniecznie biskupa-wyzyskiwacza, milorda-pedofila, czarnoskórego myśliwego o złotym sercu i azjatyckie dziecię ostrzegające w sennej malignie przed nadchodzącym niebezpieczeństwem.
Bez podobnych atrybutów nie sposób już chyba nakręcić choćby etiudę a co dopiero pełnometrażowy, wysokobudżetowy film.
Zresztą to tak specyficznie odmalowany obraz, że część widzów zachwyci się jego niezaprzeczalną estetyką, nie zauważając czy wręcz nie czując, iż abdykował już we wszystkim innym.
Mnie film najpierw zaskoczył, następnie umęczył a w końcu uradował napisami końcowymi. Jakoś nie uwiodła mnie magia kolorystyki roztoczona w historii – wg mnie – kosztem wszystkiego innego.
Pozdrawiam
W obecnych czasach nakręcić ładny film, to jest niewielka sztuka, podobnie jak mamy całą masę towarów ładnie opakowanych. W środku niekoniecznie otrzymamy to, co zapowiadało złotko czy sreberko.
Przesiądź się z laptopa na tv z porządnym kinem to może w końcowej ocenie zaczniesz dostrzegać ten aspekt. Co by nie mówić o filmie to muzyka i udźwiękowienie to pierwsza liga.
To pewnie inny film oglądał bo temu daleko do dwóch godzin, jak odjąć napisy to zostają 82 minuty. To, że nie obudziła go świetna muzyka i udźwiękowienie sugerowałoby, że jest tez głuchy bo ładnych i ciekawych zdjęć faktycznie mógł nie widzieć skoro spał.