Oczywiście w animacji misja nosiła nieco inną nazwę i jak
pamiętamy, uczestnicy wywiązali się całkiem przyzwoicie z
zadania. Lecz małpy nie wywiązały się z czegoś ważniejszego,
a mianowicie, nie przekonały w pełni publiczności do siebie
oraz do historii, którą tworzyły na oczach Świata :) Ale tak na
serio. Najpierw spytam dla kogo to jest? Ktoś powie pewnie
''nie dla ciebie stary byku, a dla dzieci'' i może bym się z tym
zgodził, lecz tego nie zrobię. Bo dla dzieci w jakim niby wieku?
Te 4-6 letnie (pod kątem grafiki i postaci bardziej dla nich
chyba), nie są w stanie zrozumieć tego wszystkiego co mówi
Ham III czy chociażby Kilowat. Trajkoczą oni jak najęci i często
(przy dobrej jakości!), nawet ja każdego słowa nie
wychwyciłem, a słuch mam jeszcze dobry :) Więc ten dubbing
może ich tylko rozdrażnić. Czym starsze dzieciaki tym
wybredniejsze czyli na pewno nie wszystkie będą cieszyć się z
durnych tekstów i marnych potworków. Te się mogą znudzić.
Oglądną, ale bez zachwytów. Publiczność wiekiem
zaawansowana to już całkiem powodów do radości i dobrej
zabawy mieć nie powinna. Ta ''bajka'' jest wtórna, a wartości
które tam jeszcze jakieś posiada, przesłonięte są dziwaczną
opowieścią i koszmarną wręcz postacią główną.
Można by rzec : ''Ło matko ale głupkowata animacja''. Poza
naiwną jak diabli fabułą, wszystko inne także przyzwoitego
poziomu nie trzyma.
Postaci. Dosłownie nic szczególnego. Ekipa ''laboratoryjna''
taka otępiała. Sprawia wrażenie mającego jeden mózg tworu,
podzielonego na trzy osoby. Reszta mniej lub bardziej
irytująca, albo nie sprawiająca żadnego wrażenia. Po prostu
są i patrzy się na nich z obojętnością, a tego akurat nie
cierpię.I w końcu ten na którego są skierowane oczy
ludzkości. Z wyglądu ,a i owszem sympatyczny. Z zachowania
lekko cwaniacki, więcej błazeński, ale bardziej na siłę,
momentami złośliwy i arogancki, a najbardziej cholernie
irytujący. Już od pierwszych minut ma się wrażenie, że ta
postać nie przypadnie nam do gustu i tak się niestety dzieje.
Są tacy, którzy uważają pandę Po za denerwujące zwierzę. To
co powiedzieliby na temat tego szympansa?!
Wykonanie. Planeta porośnięta halucynogennymi domami w
nudno kolorowe ciapki, koszmarne wytwory wyobraźni
grafików w postaci ohydnych stworów w dwóch barwach, a
wszystko inne takie mało szczegółowe. Jednym słowem
kiepskie. I ci sami twórcy stworzyli Shreka? Niebywałe.
Dubbing. Jak zawsze chwalę (no może nie zawsze, ale
często) rodzime podkładanie głosu, bo jesteśmy w tym na
prawdę dobrzy, tak tym razem powiem tylko, że jest równie
słabo jak i z tym wykonaniem technicznym. Nie dosyć, że
niedopracowany dubbing to jeszcze beznadziejnie dobrany.
Słowotok niektórych postaci o których wspominałem jest
często nie do zniesienia. Radę daje pan Sznuk i pani
Czubówna, ale to tylko krótkie epizody. Poza tym jest cała
masa zaczerpnięć językowych z ''naszego podwórka''. Teksty
w stylu ''6 stóp pod ziemią'', ''Euro 2012'', ''David Bowie'',
''Armageddon'', są tak jakoś znane :)
Dobrze, że wypsnie się komuś coś zabawnego raz na 15
minut jak na przykład ''ten pseudoharlekin'', ''znalazła się
pierwsza wiosna'', ''darmozjadom mówię NIE'', ''na koń!''
(akcja ze ślimakami), ''show must go on dopóki pani z brodą
nie ogoli pleców'' czy ''nikt nie wyszedł z tego stabilny
psychicznie''. Na prawdę trzeba tego ze świecą szukać. Już
nie wspomną o lekko żałosnym jak na animację tekście
Hama do Loony : ''Ty Loona to banan? Dogadzasz se?''.
Brawo, na prawdę brawo.
Raz można obejrzeć, ale bez zachwytu i raczej ''Małpy w
kosmosie'' mają bankowe odejście w zapomnienie. Całość
pod każdym z wymienionych względów słabo. To rzadkość
wśród animacji/ filmów familijnych, które oglądamy rodzinnie.
3/10
Pozdrawiam