Po obejrzeniu "Otesánka" myślałam,że będę mieć koszmary nocne związane z pniami. :) A tak na serio, to podziwiam inwencję twórczą Svankmajera i wykonanie. Absurd robi wrażenie.
szczerze mowiac tez sie balam:) bo zarty zartami ale listonosza dzisiaj z nami nie ma:)