Może to moja wina, że tak pozytywnie nastawiałam się na film, licząc, że choć w połowie będzie tak dobry, jak pierwsza część. Zaślepiona poprzednim sukcesem, wyszłam z kina rozczarowana. Podstawowym błędem było przeniesienie miejsca akcji do serca Afryki. Nowe postacie nie wywarły na mnie żadnego wrażenia. A wątek babci i innych "człowieków" zupełnie niepotrzebny. Teksty mało śmieszne - proszę nie mówcie tylko, że ich nie zrozumiałam, bo rozumiałam doskonale, ale nie śmieszyły już tak bardzo, może jakieś nieliczne. Jedynie dla fanów pingwinów przygotowano niespodziankę: pokazywano je o wiele częściej niż poprzednio. Ja osobiście do nich nie należę. Natomiast mnie i innych fanów Juliana trochę zawiódł pewnie fakt, że ich ulubieniec pojawiał się rzadziej... Nie chcę myśleć, co przyniesie trzecia część. Takie są właśnie sequele...