Myślałem, że druga część Madagaskaru będzie lepsza, a niestety zobaczyłem typową, mało ambitną produkcję hollywoodzką, opierającą się na schematach, ponadto przewidywalną i fatalnie zakończoną – ślub był wg mnie przesadzony. Nie jestem przeciwko tego typu obrazom, bo wiem, że jest to rozrywka i świetny humor, którego Madagaskar 2 ma faktycznie dużo, chociaż zaśmiałem się raptem 3 razy (dobre i tyle), ale mimo wszystko, zaczyna mnie takie kino nudzić, bo co to za film, jeśli połowa scen jest przewidywalna, a reszta wypełniona dużą dawką humoru, w dodatku mało śmiesznego i nierealnych w ogóle sytuacji. A szkoda, bo pomysł bardzo ciekawy. Pierwsza część nawet mi się podobała, a druga jest już bodajże setnym przykładem na to, że każda z kolei kontynuacja jest gorsza od poprzedniej części. Ogólnie to wg mnie film jest ok, ani dobry, ani zły, taki typowy „sequelek” zrobiony tylko dla zarobku, a przy okazji też dla ludzi. 5/10 (ocena z punktu widzenia osoby dorosłej, która z bajek już wyrosła, ale nadal je docenia, jeśli są dobre)