Jeśli oceniać „Madagaskar 2” jako kontynuację obrazu z 2005 roku, to wyszedł całkiem sympatyczny film, który utrzymuje poziom części pierwszej. Jednak jeśli spojrzeć na niego jak na kolejną z rzędu animację, to jest to produkcja zdecydowanie poniżej (wysokiej) średniej. Ale taka z resztą była już pierwsza opowieść o zwierzakach z nowojorskiego zoo, więc takiego efektu można się było spodziewać…
Dwójka została zrealizowana trochę na siłę, widać, że scenarzyści mieli problem z napisaniem interesującej historii (film trwa zaledwie 89 minut z napisami), całe szczęście udało się im jednak połączyć stare wątki z kilkoma nowymi w jedną w miarę interesującą całość, którą niestety ogląda się momentami jak zbiór skeczy, a nie prawdziwy film. Dobrze jednak, że skecze te są w większości udane, dlatego też sequel jest chyba bardziej zabawny niż pierwszy "Madagaskar". Niestety twórcy trochę zabardzo zagalopowali się w ogólnej wesołości i dodali wątek babci, który wyszedł fatalnie, bo jest całkowicie przeszarżowany, a co gorsza bardzo niebezpiecznie balansuje na granicy dobrego smaku...
"Madagaskar 2" ma też spory problem (jak wiele filmów animowanych obecnie) z postaciami drugoplanowymi, które są zdecydowanie bardziej zabawne i interesujące od głównych bohaterów. Przez to przygody Melmana, Glorii, Alexa i Martiego stają się nudnawym i nieciekawym przerywnikiem do świetnych scen z Królem Julianem (genialny Boberek), pingwinami, małpami i słodziutkim Mortem. Sceny z ich udziałem są najśmieszniejsze i najbardziej zapadają w pamięć, a przecież powinno być zupełnie na odwrót i to one powinny być jedynie dodatkiem do głównej historii...
Denerwujące są niestety także w nowym filmie DreamWorks ciągłe próby rozweselania na siłę. Wszystko jest tu przesadnie fajnie, słodkie, fantastyczne i cudowne. Twórcy za bardzo skupiają się niestety na tworzeniu dobrej , zabawnej atmosfery, przez co w efekcie jest ona niesamowicie ciężka do zniesienia. Zdecydowanie za dużo tu także ckliwości, "wzruszających" scen i prawienia morałów na siłę, tak jakby twórcy nie wiedzieli, że można je przekazać w bardziej subtelny i mniej bezpośredni sposób...
6/10