Osoby oczekujące filmu fantasy w stylu Transformers czy Star Wars srodze się zawiodą. Akcji i efektów specjalnych praktycznie brak. Widać bardzo niski budżet - wnętrza statku wyglądają sterylnie jak w szpitalu - dwa monitory, coś do siedzenia, blat i białe ściany. Siedziba NASA, to jakaś piwnica albo biuro, gdzie tylko natkali flag USA. CGI, cóż, musiało być więc jakieś jest, ale lepiej się za dobrze nie przyglądać. Film bardzo mocno przegadany. Muzyka w formie szczątkowej. Niby poruszono ważny temat, ale realizacja pozostawia sporo do życzenia. Zresztą, to wszystko już było, nie ma tu nic odkrywczego. Aktorstwa chwalić nie będę, bo nie ma czego. W sumie najbardziej podoba mi się plakat do filmu :P. Mnie urzekł. Film, mimo że dzieła Lema czy Asimova wręcz pochłaniam, już niestety nie urzeka. 4/10
No ciekawe ja jestem zatwardziałym fanem SF i nie rozumiem, jak można pokazać światu tak marny film. W obecnych czasach, gdzie na byle Macu można zrobić przyzwoite CGI albo nawalić innych efektów i filtrów maskujących niedoskonałości to po prostu nieporozumienie. O takich kwiatkach jak latanie po planetach układu słonecznego w skafandrze mechanika Formuły 1 i tankowanie wężem statku z jeziora ciekłego metanu nawet nie wspominam. Aż mam ubaw jak to piszę ;)
Zgadzam się Egon. Dobre kino sci fi nie potrzebuje efektów cgi, zgodności technologicznej z aktualnymi realiami żeby stworzyć odpowiedni klimat. Pamiętam jak zachwycałem się kartonowym i kiczowatym Dark Star i nie raz do niego wracam. Tu może nie udało się osiągnąć celu ale nie napiszę że specjalnie męczyłem się podczas oglądania. Takie 4/10. Kubrick by miał bekę.
Trzeba sobie postawić zasadnicze pytanie. Czy film Sci-Fi oglądasz dla efektów i spójności z tym co widujesz w innych filmach, czy po to, żeby fabuła Cię wkręciła i trzymała w napięciu co się stanie dalej. Dla mnie ten film trafił bardzo mocno do tego drugiego kontenera.
Mnie fabuła zainteresowała. Efekty? Fakt, brakowało, ale mimo to film wydawał mi się interesujący. Brak realizmu? A gdzie w innych filmach Sci Fi mamy realizm? To była wizja reżysera, zrobiona niskobudżetowo. Nie może wiec dziwić, że widzieliśmy cieniutki skafander zamiast wielkiej "zbroi" z Interstellara. Jednak pomijając to wszystko co spycha film na ocene poniżej 4/10, zwróćmy uwagę na
1. Samą fabułę, która jest nieprzewidywalna, nietuzinkowa i z faktycznym pomysłem.
2. Klimat, gdzie ja się po prostu wkręciłem
I dla mnie ten film to takie 6/10. Nie był dobry i nie był zły. Nie był ciekawy, ale nie był też nudny. To ocena trochę na wyrost, ale uważam że pomysł miał potencjał, ten potencjał został wykorzystany i nie wydano na to miliardów dolców, a więc to subiektywna ocena, której nie można porównać z innymi filmami Sci Fi, chyba że tymi niskobudżetowymi.
Uff jednak jest ktoś kto podziela moje zdanie. Też się wkręciłem w tę odyseję po Układzie Słonecznym. Wyłączyłem patrzenie na efekty specjalne tylko zagłębiłem się w opowieść. Mnie się podobał :) Obejrzałem do końca
Z tego co piszesz: "Nie był dobry i nie był zły. Nie był ciekawy, ale nie był też nudny." to wychodzi ocena 5. Piszesz, że dajesz mu 6, a widać, że dałeś mu 7. Ciekawe...
Dzięki za ciekawą informację i krótki opis. Dzięki nim zaoszczędziłem trochę czasu.... ;)
Pozdrawiam.