Wszystko zagrało perfekcyjnie. Cała historia w połączeniu z genialną grą aktorską Juno Temple tworzy dość oryginalny film ze świetnym klimatem. Mamy tutaj obraz dziewczyny która po raz pierwszy oddala się od domu, co powoduje u niej bezsenność, na skutek której cierpi na różnego rodzaju zaburzenia. Brzmi nieoryginalnie ? Może i tak, ale film raczej przekreśli wszelkie złudzenia. Może i podobne wątki się zdarzały, jednak nigdy nie były przedstawione w ten sposób. Film pozwala na zgłębienie się w głowie zagubionej dziewczyny, pozostawiając wiele możliwości interpretacji. Szkoda, że jest raczej niskobudżetowy i mało osób go zobaczy. Jest to w każdym razie świetna pozycja dla zmęczonych komercyjnymi pseudo-dramatami czy drogą tandetą, w której efekty specjalne zastępują fabułę, a uszy bolą od wybuchów. W "Magii" szczególnie mogą się podobać długie ujęcia, które są miłą odmianą od średnio 3-sekundowych ujęć w nowych filmach. Było także wiele długich scen, co także jest świetną odmianą od filmów, w których sceny mają tylko przekazywać informację, zamiast je ukazywać. Cały system techniczny filmu trochę przypomina filmy Davida Lyncha.
Muzyki w filmie jest akurat w sam raz - twórcy nie przesadzili ze ścieżką dźwiękową, a gdy się pojawia, idealnie pasuje do sytuacji i w świetny sposób nadaje klimatu. Na plus także przewijający się w dwóch miejscach utwór zespołu The Knife - "Pass this on" - oraz wstawki muzyki klasycznej.
Grę aktorską ciągnie w górę wspomniana wcześniej Juno Temple. Ten film tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jest ona najbardziej utalentowaną aktorką młodego pokolenia, i mam zamiar śledzić jej, mam nadzieję owocną, karierę. Gdyby był to film o większym budżecie, zaryzykowałbym stwierdzenie, że mogła by dostać nominację do Oscara. Na plus także Emily Browning i Michael Cera. Reszta aktorów raczej nic nie pokazała, ale nie mieli oni też w filmie niczego do pokazania więc to raczej nie wina aktorów.
Polecam każdemu, kto ma dość komercyjnej papki.
Pablo, ja po ''Magię'' sięgnąłem i nie jestem zbytnio zadowolony. Ma on swoje plusy, ale odważę się powiedzieć, iż teoria bezsenności Alicii, jest tylko jednym z puzzli, który w połączeniu z jej strachem i zaburzeniami emocjonalnymi, stworzył tu mieszankę wybuchową.
Ogólnie cholernie to wszystko irytujące.
pozdrawiam
Rav, mogłem lekko przesadzić z określeniem "genialny", bo 10/10 to to nie jest, natomiast na moją ocenę złożyło się wiele rzeczy. Podobał mi się wątek odosobnienia i problemów psychologicznych. Mało jest ostatnio filmów, których akcja odbywa się praktycznie w jednym miejscu, a tego typu filmy uwielbiam. Zgadzam się, że bezsenność jest jednym z puzzli, bo to często wskutek bezsenności ludzie zaczynają mieć problemy emocjonalno-psychiczne, najczęściej wtedy, gdy do bezsenności doda się jakąś fobię. Nie wiem co dokładnie Cię irytuje w filmie, ja jednak lubię tego typu klimaty, muzyka jest dobrze dopasowana, aktorstwo w większości dobre i jeśli chodzi o techniczne sprawy to chyba tylko zdjęcia mogły by być lepsze. Poza tym, jak ktoś słusznie zauważył, film jest dramatem, a nie thrilerem, co może mylić.
Pozdrawiam.
Ciężko mi jest odnieść się do samej, głównej bohaterki. Bo prawdę mówiąc powinienem ją zrozumieć, lecz analizując głębiej jej zachowanie, nie do końca mogę to ogarnąć. Może dlatego, że sam nie uważam się za słabego? Może dlatego, że nie mam pojęcia tak naprawdę co może stać się z człowiekiem w momencie takiej kumulacji?
Jednak jedno jest pewne. Jako jedyna zagrała na dobrym poziomie, poza drobnymi niedociągnięciami (bez czepialstwa), i dużo lepiej wyglądałoby to, gdybym widział więcej skupienia na niej samej.
Ja rozumiem, że nie był to film jednej aktorki, ale gdy już skoncentrowałem się na jej osobie, w niektórych momentach dostawałem cios w postaci Brinka, który dla mnie jako charakter, jest nie tyle zagadką, co zwykłą karykaturą człowieka.
Jakże wyolbrzymiona i świetnie nakreślona jest Nina, główna bohaterka ''Czarnego łabędzia''. Portman pochłonęła ten film.
Tu Juno Temple także miała wielką szansę, ale twórcy postanowili dać pograć też innym, niestety chyba niepotrzebnie.
Natomiast zdjęcia poza główną treścią, bardziej poddające widza własnej interpretacji, są całkiem dobre.
No i to o czym piszesz na koniec.
Zdecydowanie to dramat o podłożu psychologicznym, aniżeli thriller. To jednak nie zaważyło tym razem u mnie na ocenie końcowej.
Właśnie to jest dla mnie ciekawe. Ja czy Ty, nie uważamy się za słabych, jednak dla mnie jest interesujące w jaki sposób takie osoby myślą i funkcjonują. Nie mam pojęcia co może się dziać ze słabym emocjonalnie człowiekiem, dlatego właśnie oglądam tego typu filmy. Ukazują one tylko namiastkę realiów ale zawsze coś, przynajmniej dla osoby zainteresowanej psychiką ludzką.
Także uważam, że powinni się w większej mierze skupić na głównej bohaterce. Co do Brinka, to oglądałem wywiad z reżyserem tego filmu i mówił on o tym, że Brink celowo został przedstawiony jako bardziej psychiczny niż sama główna bohaterka (psychiczny w innym sensie).
Jeszcze co do zdjęć to nie są słabe, ale miałem nadzieję na coś ponadprzeciętnego, gdy przeczytałem w opisie filmu o górach i filmie psychologicznym. Po prostu myślę, że jakaś gra kolorów w a'la lynchowskim stylu dobrze by zrobiła filmowi, zwłaszcza w scenach ze światłem dziennym.
Nie każdemu film musi przypaść do gustu, u mnie tak wyszło głównie dzięki głównej aktorce i fabule o tematyce psychologicznej.
Nie no, rzecz jasna, że jest to jednak odmienne kino, i ci szukający tutaj czystej rozrywki, absolutnie jej nie uświadczą.
Ciekawi mnie, gdyby zastosować tu montaż i surowiznę obrazu, jak chociażby w takiej ''Strefie ciszy'', czy nie wyszłoby to filmowi w sensie formy na lepsze. No, ale cóż, to tylko gdybanie, a co się stało, już się nieodstanie :)
Nie oglądałem "Strefy Ciszy", ale gdyby zrobić tak jak mówisz, to film wyglądałby jak film Bergmana. Mogło by być ciekawie, ale chyba już nie robią filmów bez soundtracków.
A co mają zaburzenia psychotyczne wspólnego ze "słabością"? Przecież jasno twórca daje nam do zrozumienia, że protagonistka cierpi na ostre zaburzenia lękowo-maniakalno-któż wie jeszcze jakie. To oczywiste, że nie zrozumiesz postępowania i zachowań takiej osoby, martwiłabym się gdyby było inaczej. Nie mają one jednak nic wspólnego ze "słabościami ludzkimi". Schizofrenie są np dziedziczne.