Wydaje mi się, że film Roberta Rodrigueza "Mali agenci" jest przeznaczony głównie dla tych, których znudził "Harry Potter". Tutaj nie ma latających mioteł i starych zamków, wszystko jest nowoczesne, świeże i błyszczące. Bohaterowie "za charakterem" - przemądrzała starsza siostra, której wydaje się, że nie znosi młodszego braciszka, choć tak na prawdę bardzo go kocha i przewrażliwiony obdażony dużą wyobraźnią siedmiolatek - to co innego niż latający po jakimś zamku drewniany Pinokio w okularach. Tym bardziej, że bohaterowie "Małych agentów" oprócz szczęścia mają jeszcze rozum i muszą go wykorzystać.
Film jest z resztą dwa razy krótszy, przez co młodsza część widowni nie zaśnie. Wszystko dzieje się szybko, ale zrozumiale, czujemy specyficzną atmosferę, nadążamy za Rodriguezem, nie zamykamy oczu, "Mali agenci" wciągają bowiem jak niejeden film szpiegowski!