czy dla dorosłej widowni, która lubi zabawę konwencjami filmowymi? Obawiam się, ze ani jedno, ani drugie. Monstrualne dłonie raczej dziecko przestraszą, niż zaciekawią. Podobnie jak łysawa Teri Hatcher. A niektóre dość psychodeliczne fragmenty scenografii mogą je wprawić w pełne niepokoju zdumienie. Natomiast dla osoby dorosłej oglądanie dzieci w roli superagentów to chyba średnia rozrywka. Jednak plus za przebłyski humoru - nie sądziłam, że będę miała kiedyś okazję zobaczyć rozczulonego Danny'ego Trejo, który wtula się w ramię Banderasa.