PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=185752}

Malowany welon

The Painted Veil
2006
7,6 56 tys. ocen
7,6 10 1 55800
6,2 14 krytyków
Malowany welon
powrót do forum filmu Malowany welon

Zadko mi się zdarza ocenić wyżej film nad książkę, ale tym razem muszę jednak to zrobić. Fakt, że jak to książka ma zdecydowanie więcej opisów i detali dotyczących życia Kitty przed zamążpójściem, czy życia w Klasztorze, a aczkolwiek to na film spowodował, że się popłakałam. Wg mnie zbyt mało opisów w książce dotyczących relacji między Kitty a Wolterem, ich na nowo naradzającej sie miłości i przebaczenia. Książka zdecydowanie bardziej dramatyczna, np. jedyny gest uznania swojej winy ze strony Waltera to jego śmierć i słowa z Elegii, "i Zdechł pies", w których Walter przyznaje, że mimo tego, że później to on "kąsał" Kitty swoim zachowaniem, to jednak on zmarł. W filmie padając słowa, wybacz mi, to nie ważne czyje to dziecko, pocałunki, przytulenia no i przepiękna scena pojednania i seksu.
Bardzo wzruszyła mnie chińska piosenka o miłości, pojawiająca się w filmie tuż po śmierci Waltera. NO i muszę dodać,że nie wyobrażam sobie nikogo innego poza Nortonem i Watts w rolach głównych. Zagrali po prostu rewelacyjnie, gdy czytałam książkę właśnie tak sobie wyobrażałam Kitty, małą figlarną, z zadziornych uśmiechem,zadartym noskiem i nawet krótkimi czarnymi włosami. Walter książkowy wydawał mi się dużo bardziej sztywny i zasadniczy, a Norton zmienił go w człowieka przejawiającego uczucia, skłonnego do chwil słabości.
Podsumowując wg mnie książka jest dużo bardziej "chłodna" nie ukazująca w pełni ogromu uczuć, które wyzwalał film.

skorpena

Zgadzam się w 100% (pomijając błędy ortograficzne ^^ ).
Kitty w filmie pod koniec pokochała Waltera, w książce natomiast był jej obojętny i pojawia się pytanie: w co chcesz wierzyć? W faktyczną przemianę człowieka? Czy jednak w to, że z natury jest nieczuły i egoistyczny? Odpowiedź należy do Ciebie. Film staje się dzięki temu wspaniały, nawet, jeśli ktoś mógłby zarzucić mu zbytnią sentymentalność.

ocenił(a) film na 8
elfka77

dlatego całą tę dyskusję można podsumować jednym zdaniem:
NA CAŁE SZCZĘŚCIE FILM "MALOWANY WELON" JEST OPARTY NA POWIEŚCI, A NIE JEST JEJ EKRANIZACJĄ.
Muszę powiedzieć, że zakończenie książki zdawało się być napisane na siłę jakby autor chciał jeszcze dorzucić trochę seksu, śmierć matki, a Kitty w książce nie przechodzi AŻ takiej przemiany jak jej filmowa koleżanka:P
a szkoda...

Martusia_11

Zabawne, bo to właśnie oglądając film, miałem wrażenie nie realizmu i wmawiania widzowi na siłę właśnie owej przemiany Kitty. Po filmie zastanawiałem się mocno, czy książka (której nie czytałem) też kończy się w ten sposób. Dzięki Wam dowiedziałem się, że jest bardziej spójna :-)

skorpena

Pod ogromnym wrażeniem filmu sięgnęłam po książkę. Czekałam na sceny między Kitty i Walterem, na scenę pojednania. Myślałam, że w książce wyjaśni się kto był ojcem dziecka. Bardzo się zawiodłam- Kitty w filmie się zmieniła, w książce miałam odczucie, że nadal jest taka sama (np. końcowa scena z Charlsem- zupełnie nie rozumiałam jej zachowania). Tak jak napisał autor postu książka jest po prostu "chłodna", bez głębszych uczuć i miłosci. Nigdy nie myślałam, że film bardziej mi się spodoba. Mimo wszystko książkę polecam i lepiej potraktować ją jako osobne dzieło, żeby uniknąć rozczarowania :)

ocenił(a) film na 8
seyre

Mi się podobało i to i to. ;) Książka jest świetna, moim zdaniem Maugham ciekawie przedstawił taką duchową przemianę u kobiety głupiej i rozkapryszonej. Kitty chyba jednak po tej rozmowie z ojcem się zmieniła. ;) A w filmie mogli darować sobie to ckliwe zakończenie z dzieckiem....

ocenił(a) film na 9
skorpena

Nie wiem, czy określenie "chłodna" pasuje do książki, bo ta ma w sobie wiele uczuć, ale stłamszonych, ukrytych głęboko wewnątrz. Walter po odkryciu zdrady Kitty nigdy więcej na nią nie spojrzał tak, jak wtedy, zanim poznał prawdę. W ogóle na nią nie patrzył, nie uśmiechał się jak dawniej- to świadczy o tym, jakie cierpiał katusze, przecież kiedyś tak bardzo ją kochał. Kitty z kolei nigdy nie pokochała Waltera i nie cierpiała tak po jego stracie, w książce jest jasno napisane, że odczuła to jak stratę zwykłego znajomego, nic więcej; chodziła w żałobie, bo tak wypadało. Dopiero po rozmowie z ojcem przemiana Kitty, w drodze do której tak wiele razy upadała, wydaje się ostatecznie wypełnić.
Najpierw przeczytałam książkę, cały czas oczekiwałam na moment, kiedy Kitty zakocha się w swoim mężu (muszę przyznać bez bicia, że do przeczytania książki skłoniła mnie recenzja filmu), ale nic takiego się nie stało. Owa miłość między państwem Fane to jedyna, ale jakże zasadnicza różnica między filmem a powieścią. Jak już zostało tu wspomniane, film jest oparty na książce, ale NIE jest ekranizacją. I rzeczywiście, ja obraz J. Currana postrzegam jako historię odrębną od tej przedstawionej przez W. Somerseta Maughama. I traktuję to jako korzyść. Historia przeniesiona na ekrany może i jest ckliwa, może i jest nawet naiwna, ale dla mnie przekazuje przede wszystkim potęgę miłości i błogosławieństwo wybaczania.
Zarówno książka jak i film niosą ze sobą sporą lekcję tego, jak doświadczenie może zmienić charakter człowieka. W powieści motorem zmiany Kitty jest świadomość własnego upadku i gorycz samotnośći, w filmie zaś- miłość.

ocenił(a) film na 9
skorpena

Zapomniałam:
O litości, piosenka na końcu jest po francusku, nie po chińsku!